"Rossijskaja Gazieta": Polska chce podbić stawkę, by mieć o co się targować z UE
• KE uruchomiła procedurę, która ma wyjaśnić sytuację w Polsce
• To pierwszy taki przypadek w historii UE
• Warszawa demonstruje nielojalność wobec Berlina i Brukseli
• Polska chce podbić stawkę, by mieć o co się targować z UE
• "Beata idzie do boju" - pisze "Rossijskaja Gazieta"
• Zdaniem gazety, konflikty w Polsce będą trwały długo
14.01.2016 | aktual.: 14.01.2016 10:47
Polska zapisała się w historii Unii Europejskiej - pisze "Rossijskaja Gazieta". Rządowy dziennik zwraca uwagę, że po raz pierwszy Komisja Europejska uruchomiła procedurę kontroli praworządności w jednym z krajów członkowskich.
Dziennik przypomina konflikty wokół znowelizowanych ustaw o Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych podkreślając, że na tyle zaniepokoiły one europejskich polityków, iż zdecydowali się sprawdzić, czy Polska nie narusza zasad obowiązujących w Unii Europejskiej.
Warszawa "demonstruje nielojalność wobec Berlina i Brukseli", co jest "próbą podbicia stawki, aby było o co się targować" - powiedział cytowany przez "Rossijską Gazietę" ekspert Dmitrij Oficerow-Bielski dodając, że "proces dopiero się zaczyna".
Jego opinię rządowy dziennik zamieszcza wraz z artykułem zatytułowanym "Beata idzie do boju". W podtytule "RG" zauważa: "polska premier Beata Szydło nie ustępuje przed krytyką Brukseli" i opisuje środowe wystąpienia szefowej rządu w Sejmie, podkreślając słowa: "nie liczcie na to, że będziemy prowadzić politykę zagraniczną na kolanach".
"RG" relacjonuje decyzję Komisji Europejskiej o rozpoczęciu wobec Polski pierwszego etapu procedury ochrony praworządności. Pisze, że "jednocześnie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans postanowił uspokoić Polaków" i cytuje jego słowa: "Nie chcemy oskarżać, polemizować. Nasz cel to rozwiązać problem w racjonalny sposób".
Dodaje następnie: "Europejscy urzędnicy przekonywali dziennikarzy, że chcą kontynuować dialog z Warszawą. Ale czy jest możliwość takiego dialogu - to jest pytanie. O tym, że z nastaniem nowego rządu polityka Polski wobec UE się zmieni, można było wnioskować już w czasie kampanii wyborczej rządzącej partii. A jednym z pierwszych i bardzo symbolicznych kroków nowej premier Beaty Szydło było usunięcie flagi Unii Europejskiej z sali konferencji prasowych szefa polskiego rządu".
Oficerow-Bielski, ekspert ds. międzynarodowych z moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki, zauważył w komentarzu, że "model dominacji prawa europejskiego nad narodowym stopniowo zaczyna się rozmywać. Coraz więcej krajów UE nie chce, by prawa europejskie przeważały nad narodowymi".
"Teraz Polska demonstruje nielojalność wobec Berlina i Brukseli. Jest to nie tyle pryncypialne stanowisko, ile próba podbicia stawki zawczasu, żeby było o co się targować. Zarówno dla Wielkiej Brytanii jak i dla Polski ważne jest, by pokazać swe zasadnicze stanowisko - i oni działają swoim sposobem, choć dość prowokacyjnie" - powiedział ekspert.
"Polacy nie są jeszcze w tak trudnym położeniu, kiedy to presja Berlina i Brukseli jest na tyle silna, że trzeba będzie ustąpić. Dlatego, póki co, Polacy będą trzymać się dość mocno. Reakcja polskich polityków w najbliższym czasie będzie tylko mocniejsza i ostrzejsza wobec Niemców. Nie ograniczy się do karykatur i wzywania ambasadora do MSZ" - dodał.
Dmitrij Oficerow-Bielski wyraził też opinię, że "wszystkie te procesy w Polsce - przyjęcie poprawek do ustawy o działalności Trybunału Konstytucyjnego oraz o funkcjonowaniu mediów - dopiero się zaczynają. Mają one zadanie pomocnicze, a głównym celem jest albo przeprowadzenie reformy konstytucji (...), albo przyjęcie nowej konstytucji, ponieważ obecnie obowiązująca została przyjęta 20 lat temu i władze polskie uważają, że jest ona moralnie przestarzała".
"Ponieważ proces dopiero się zaczyna, to takiego rodzaju konflikty będą towarzyszyć polskiej polityce co najmniej w ciągu najbliższego roku" - stwierdził Oficerow-Bielski.
Zdaniem eksperta, polityka polskiego rządu ma przede wszystkim wzmocnić pozycję przetargową Warszawy. Jednocześnie przypomina, że coraz więcej państw Unii Europejskiej nie chce, aby unijne prawo dominowało nad krajowym.
W opinii komentatora, długofalowym celem polityki Prawa i Sprawiedliwości jest zmiana konstytucji, a to oznacza, że konflikty w Polsce i wokół niej będą trwały jeszcze dość długo.
KE uruchamia procedurę wyjaśniającą
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans poinformował w środę po debacie, że KE zdecydowała o przeprowadzeniu wstępnej oceny sytuacji wokół zmian w Trybunale Konstytucyjnym w ramach unijnej procedury państwa prawa. To pierwszy taki przypadek w historii Unii.
- Rządy prawa to jedna z naszych fundamentalnych wartości. Wyrażamy obawy w związku z ostatnimi wydarzeniami w Polsce - mówił, podkreślając, że działania podjęte przez nowo wybrany parlament w Polsce wpływają na funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego.
- Podejmujemy ten krok w świetle informacji, które są aktualnie dostępne dla nas, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, że wiążące zasady dotyczące Trybunału Konstytucyjnego nie są obecnie przestrzegane - powiedział Timmermans.
Celem wszczęcia procedury jest obiektywna ocena sytuacji. - Chcemy się upewnić, że rządy prawa będą zachowane, a także pomóc znaleźć rozwiązanie, jeśli będzie to konieczne - mówił Timmermans. - Nie może być demokracji bez szanowania rządów prawa i vice versa - zaznaczył.
Wiceprzewodniczący KE podkreślił, że celem postępowania jest racjonalne rozwiązanie problemu. - Nie chcemy oskarżać, ani polemizować. Chcemy dialogu z polskimi władzami. Naszym celem jest racjonalne rozwiązanie problemów z Polską - mówił Timmermans.
Komisja Europejska ponownie oceni sytuację w Polsce w marcu.