ŚwiatRośnie liczba ofiar zatrucia alkoholem metylowym w Czechach

Rośnie liczba ofiar zatrucia alkoholem metylowym w Czechach

- Alkohol kupowany z niepewnego źródła nie tylko w Czechach, ale i na terenie Polski może być śmiertelnym zagrożeniem - ostrzegła w rozmowie Wirtualną Polską Aldona Węgrzynowicz, rzecznik prasowy Izby Celnej w Katowicach. W Czechach rząd wprowadził ograniczenia w sprzedaży trunków o zawartości alkoholu powyżej 30 proc. W ciągu tygodnia z powodu wypicia alkoholu metylowego zmarło tam już co najmniej 18 osób, a ponad 30 w stanie ciężkim jest w szpitalach.

Rośnie liczba ofiar zatrucia alkoholem metylowym w Czechach
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | STRINGER

13.09.2012 | aktual.: 17.09.2012 08:48

Na stronie internetowej Izby zamieszczono zdjęcia butelek z podrobionymi wyrobami alkoholowymi bez oryginalnych czeskich znaków akcyzy. Takie butelki zawierają metanol, którego spożycie grozi śmiercią - ostrzegają celnicy.

- Chcemy z jednej strony ostrzec nabywców, by nie kupowali alkoholu z niewiadomych źródeł, ale też przekazaliśmy informację celnikom w całym kraju, by monitorowali sytuację. Pamiętajmy, aby nabywać alkohol wyłącznie opatrzony oryginalnymi polskimi znakami akcyzy skarbowej (butelki posiadające legalną banderolę i znaki towarowe)
- powiedziała Węgrzynowicz. Z informacji rzecznik wynika, że w nocy na granicy z Czechami zatrzymano 160 l alkoholu, który w tej chwili jest sprawdzany pod kątem zawartości.

Do zatruć alkoholem metylowym dochodzi na terenie całej Republiki Czeskiej od prawie tygodnia. Według ostatnich informacji przekazanych polskim celnikom w wyniku spożycia alkoholu metylowego niewiadomego zmarło w Czechach już 18 osób, kilkadziesiąt osób trafiło do szpitali z objawami ciężkich zatruć.

Czeska policja powołała specjalną grupę dochodzeniową, której zadaniem jest wykrycie źródła alkoholu metylowego. Policja ostrzega przed piciem alkoholu bez banderoli w butelkach ze znakami towarowymi firm AB Style i Drak oraz spożywanie alkoholu z pojemników o pojemności sześciu litrów. Rząd Republiki Czeskiej powołał sztab kryzysowy. Minister zdrowia wprowadził zakaz sprzedaży alkoholu o mocy powyżej 30 proc. na targowiskach.

Zakaz handlu obejmuje na razie stragany, kioski oraz ruchome punkty sprzedaży. To właśnie w nich sprzedawano alkohole najniższej jakości po wyjątkowo niskiej cenie. Tymczasem eksperci oceniają, że sfałszowane alkohole stanowią aż blisko 30 proc. rynku. Straty państwa w związku z tym wynoszą ponad półtora miliarda koron czyli ćwierć miliarda złotych.

Media krytykują ministerstwa finansów oraz rolnictwa za nieudolne kontrolowanie rynku z produkcją alkoholu. Na razie policja prowadzi 37 śledztw w sprawie ustalenia źródła, z którego alkohol metylowy celowo lub przez pomyłkę skierowano do produkcji spożywczej. Policję wspomaga ponad 500 inspektorów służb sanitarnych, kontroli handlu i służby celnej, którzy prowadzą kontrole punktów sprzedaży w całym kraju.

Przemyt za 1 mln 563 tys. zł

Od początku roku do końca lipca br. funkcjonariusze Straży Granicznej ujawnili przemyt nielegalnego alkoholu do Polski, na łączną kwotę ponad 1 mln 563 tys. zł. Tylko Sudecki (województwo dolnośląskie) i Śląski Oddział Straży Granicznej ujawniły nielegalny alkohol na łączną kwotę ponad 259 tys. zł. W związku ze śmiercią kilkunastu osób w Czechach, które wcześniej spożyły podrobiony alkohol, MSW przestrzega przed spożywaniem alkoholu, pochodzącego z niewiadomego źródła.

Tylko od stycznia do lipca br. strażnicy ujawnili w sumie ponad 21 tys. litrów nielegalnego alkoholu. Alkohol przejęty przez funkcjonariuszy Straży Granicznej pochodził z nielegalnej produkcji oraz z przemytu.

Najwięcej nielegalnego alkoholu, od stycznia do lipca br., ujawnili strażnicy Morskiego Oddziału Straży Granicznej (ponad 7 tys. litrów, o łącznej wartości około 740 tys. zł), Śląskiego Oddziału Straży Granicznej (ponad 4 tys. litrów, na ponad 253 tys. zł) i Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej (ponad 3 tys. litrów, na ponad 271 tys. zł), Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej (nieco ponad 1 tys. 800 litrów, na około 63 tys. zł).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (348)