InnowacjeRosnący problem otyłości może wywołać kryzys bezpłodności

Rosnący problem otyłości może wywołać kryzys bezpłodności

Nasilający się problem otyłości w świecie zachodnim i rosnąca liczba ludzi z nadwagą grozi kryzysem bezpłodności wśród kobiet na dużą skalę - ostrzegają lekarze australijscy cytowani przez brytyjskie pismo medyczne "Lancet". Zdaniem autorów pracy, może to pociągnąć za sobą wzrost popytu na metody wspomaganego rozrodu.

24.08.2007 | aktual.: 24.08.2007 17:50

Stanie się tak dlatego, iż nadwaga sprzyja występowaniu zespołu policystycznych jajników. Występuje on u co piętnastej kobiety w świecie. Polega na tym, że jajniki są powiększone i mają liczne torbiele.

Objawami tego zaburzenia są m. in. nieregularne miesiączki, bezpłodność, obfite owłosienie, trądzik i oporność na insulinę, zwiększająca ryzyko zachorowania na cukrzycę.

Jak napisali autorzy artykułu, otyłość ma istotny wpływ na bezpłodność. Nadmierna waga pogarsza metaboliczne i rozrodcze anomalie u kobiet, u których zdiagnozowano ten syndrom. Badania wśród rodzin wskazują też, iż przyrost wagi może zwiększać ryzyko bezpłodności u kobiet podatnych.

Otyłość nie jest powodem bezpłodności, ale pogarsza ten stan u kobiet, które już go mają (...) Sądzę, iż otyłość doprowadzi do kryzysu bezpłodności - twierdzi dr. Robert Norman z uniwersytetu w Adeleidzie w Australii, który kierował badaniami.

Według profesora Billa Ledgera, położnika z uniwersytetu w Sheffield proporcja kobiet, którym nie udaje się począć w sposób naturalny i które w związku z tym będą się ubiegać o specjalistyczną pomoc lekarską, może w najbliższych 10 latach podwoić się - z 1 na 10 na dzień dzisiejszy do 1 na 5.

Dr. Norman zauważa, że otyłość nie tylko utrudnia zajście w ciążę, ale także większa ryzyko komplikacji ciążowych i zmniejsza szansę na naturalny poród.

Szacuje się, że aktualnie dwie trzecie dorosłej populacji w Wielkiej Brytanii cierpi na nadwagę, z czego jedna czwarta to ludzie otyli. Liczbę kobiet w Wielkiej Brytanii, u których zdiagnozowano PCOS ocenia się obecnie na 7% Lekarze przewidują, że w ciągu kolejnych 10 lat liczba ta wzrośnie do 10%.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)