Polska"Rosjanie wracają do stalinowskich praktyk"

"Rosjanie wracają do stalinowskich praktyk"

Bulwersujące i kompromitujące wypowiedzi na temat II wojny światowej w 70. rocznicę jej wybuchu dochodzące z Rosji można byłoby zbyć wzruszeniem ramion lub wyśmiać, gdyby nie to, że… dochodzą właśnie z Rosji. Z tego powodu, sprawa robi się bardzo poważna. Oznacza bowiem powrót w rosyjskiej polityce do stalinowskiej praktyki, do fałszywych argumentów i stylu propagandowego z tamtych czasów, bezceremonialnego obchodzenia się z faktami, jeśli nie są wygodne. Siłowego wmawiania swojej prawdy. Szkoda, że tak się dzieje.

01.09.2009 | aktual.: 01.09.2009 10:24

Naród rosyjski nie ma zbytniego szczęścia do władców. Ci najwybitniejsi prawie zawsze potrafili go uwieść, ale często prowadzili go w złym kierunku. Tak właśnie było ze Stalinem, pewnie drugim, obok Piotra Wielkiego, najważniejszym i najpotężniejszym przywódcą Rosji. Z jego imieniem na ustach tysiące Rosjan oddawało życie za swoją ojczyznę w II wojnie światowej. Ale jednocześnie tenże sam Stalin zafundował swojemu narodowi przerażający system represji i wyzysku, w którego trybach, często na bezpośredni rozkaz owego wielkiego wodza, ginęły miliony obywateli. System, który ostatecznie poniósł totalną klęskę w rywalizacji ze światem demokratycznym, klęskę okupioną straszną ceną i dziesięcioleciami opóźnienia rozwojowego Rosjan.

My, Polacy też nie mieliśmy łatwej historii, też ponosiliśmy duże ofiary i jesteśmy daleko w tyle za innymi. Ale o ile w naszym przypadku prawie wszystko, co spotkało nas najgorsze, spotkało nas od obcych, przyszło z zewnątrz w postaci agresji, rozbiorów, okupacji, zniewolenia (choć oczywiście niektóre z naszych klęsk i niepowodzeń też zawdzięczamy po części sami sobie, np. straciliśmy swoje państwo w XVIII wieku przez słabość i sprzedajność elit przywódczych), to w przypadku Rosjan prawie wszystko, co ich spotkało najgorszego, ma swoje źródła wewnątrz, jest zwłaszcza następstwem błędnej polityki prowadzonej przez władców tego wielkiego narodu. Przywództwo nie umiejące zagospodarować tej wielkości w interesie Rosjan.

Dlatego szkoda mi Rosji i Rosjan, gdy obserwuję niektóre elementy praktyki politycznej dzisiejszych władz rosyjskich. Odnoszę wrażenie, że też nie umieją zagospodarować tej wielowymiarowej wielkości i wartości, jakie mają w swoich rękach. Jest to polityka oparta tylko na jednowymiarowym postrzeganiu wielkości wyłącznie jako zwykłej siły i w konsekwencji na prymitywnej wierze w uniwersalną skuteczność siły. Kto jest silniejszy, ten ma nie tylko rację, ale za tym jest też moralność. Jest to polityka fałszywa i anachroniczna.

Polityka ta w ostatnim czasie przejawia się w takich np. działaniach, jak siłowa, zbrojna zmiana granic w Europie w postaci faktycznego rozbioru Gruzji po ubiegłorocznej wojnie z nią, ostentacyjne zlekceważenie porozumienia wynegocjowanego z UE w tej sprawie, polityczna ingerencja w wewnętrzne problemy Ukrainy, szantaż gazowy, oficjalne straszenie użyciem siły przeciwko sąsiadom (np. Polsce), czy wreszcie najnowszy nawrót sentymentu do stalinowskiej interpretacji historii. Historii opisywanej przez rządową strukturę, jaką jest służba wywiadu!!! W tym fałszywym opisie idzie zwłaszcza o usprawiedliwienie stalinowskiej polityki agresji na początku II wojny światowej.

Ciekawe, że ta interpretacja zbiega się z tegorocznymi ćwiczeniami wojskowymi "ZACHÓD 2009", których tematyka dotyczy działania wojsk rosyjskich na kierunku państw bałtyckich, Polski i Ukrainy. Zorganizowane zostały akurat we wrześniu, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, rocznicę czwartego rozbioru Polski przez Niemcy i ZSRR, oraz podboju państw bałtyckich przez tenże ZSRR. Świadczy to w najlepszym wypadku o bezceremonialnym zachowaniu się Rosji w swoim otoczeniu jak słonia w składzie porcelany. Słonia, dla którego jakiekolwiek świętości wymalowane na tej porcelanie nic nie znaczą.

W sumie jest to polityka niebezpieczna dla otoczenia, a przede wszystkim zgubna dla samych Rosjan w dłuższej perspektywie. Praktycznie prowadzi do samoizolacji. Rosja traci przyjaciół i partnerów. Zraża ich sobie. Dlatego szkoda przede wszystkim samych Rosjan, którzy znowu będą tracić dystans do świata. Zamiast zasypywania rowów historycznych uprzedzeń, jak np. mądrze robią to Niemcy, ponownie funduje im się kolejne okopy.

Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)