ŚwiatRosjanie sfałszowali zdjęcia z bieguna północnego?

Rosjanie sfałszowali zdjęcia z bieguna północnego?

Helsiński szwedzkojęzyczny dziennik "Hufvudstadsbladet" twierdzi, że część zdjęć pokazanych przez państwową telewizję rosyjską RTR, a prezentujących osiadanie na dnie na biegunie północnym rosyjskich pojazdów podwodnych jest falsyfikatem. Dziennik powołał się na wcześniejszą publikację największej fińskiej popołudniówki "Ilta-Sanomat". Wiadomość tę podała też fińska agencja prasowa FNB.

Rosjanie sfałszowali zdjęcia z bieguna północnego?
Źródło zdjęć: © AFP

09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 17:52

Według "Ilta -Sanomat" zdjęcia te zostały wycięte z podwodnych sekwencji nagrodzonego Oscarem hollywoodzkiego filmu "Titanic" Jamesa Camerona. RTR prezentuje je jako dowód "lądowania" na morskim dnie na biegunie północnym, na głębokości 4261 m, dwóch rosyjskich pojazdów głębinowych "Mir-1" oraz "Mir-2".

Według FNB rosyjska RTR uzyskała te zdjęcia z materiału dotyczącego filmu "Titanic" sprzedanego Rosjanom przez agencję Reutera. Jak wynika z publikacji prasowych oraz depeszy FNB, rosyjska RTR nie zareagowała na pytania zadane jej na ten temat przez fińskie media.

Finowie zwracają też uwagę, że po to, by pokazać moment osiadania na dnie obu pojazdów, konieczna byłaby obecność na tej samej głębokości trzeciego pojazdu, z którego wykonano by zdjęcia. Tymczasem nic nie wiadomo, by w ekspedycji taki dodatkowy pojazd uczestniczył.

Równocześnie fińskie media przypominają, że Cameron podczas podwodnych zdjęć do swego filmu wykorzystywał produkowane w Finlandii przez firmę Rauma-Repola Oceanics głębinowe pojazdy podwodne tego samego typu co rosyjskie Miry. Rosjanie (a właściwie jeszcze Związek Radziecki) zakupili od Rauma-Repola w 1987 roku oba pojazdy, nazwane następnie "Mir -1" i "Mir-2".

Mogą one opuszczać się na głębokość 6 tys. m. Sprzedaż tego sprzętu do Związku Radzieckiego wywołała wówczas sprzeciw USA, które wymogły na stronie fińskiej zawieszenie dalszych dostaw podobnych pojazdów do państw Układu Warszawskiego.

Rosyjscy uczeni, którzy - jak twierdzą - umieścili pod biegunem północnym rosyjską flagę, powrócili do kraju. W Moskwie zgotowano im przyjęcie godne bohaterów. Zadaniem ekspedycji było zbadanie dna oceanu w okolicy bieguna i potwierdzenie rosyjskich roszczeń do tego regionu.

Arktyka zawsze była częścią Rosji i pozostanie częścią Rosji - powiedział reporterom szef ekspedycji Artur Czilingarow podczas przywitania na moskiewskim lotnisku Wnukowo. Cieszymy się, że umieściliśmy flagę rosyjską na dnie oceanu, tam, gdzie nikt nigdy wcześniej nie dotarł - dodał.

Umieszczenie rosyjskiej flagi pod biegunem północnym spotkało się z międzynarodową krytyką. Minister spraw zagranicznych Kanady Peter Mackay porównał Rosję do piętnastowiecznego odkrywcy. Nie można jeździć po świecie, wsadzać flagi i mówić "to nasze terytorium" - ocenił. Po rosyjskiej wyprawie Kanada wysłała Moskwie jasny sygnał, ujawniając plany zainwestowania 7,12 mld dolarów w budowę ośmiu statków patrolowych, które pomogłyby w ochronie kanadyjskiej suwerenności nad Arktyką.

Nic mnie nie obchodzi, co ci wszyscy zagraniczni politycy mówią o tym. Jak się komuś nie podoba, to niech sam spuści się tam na dół i spróbuje coś wetknąć. Rosja musi zwyciężyć. Rosja ma wszystko, co potrzebne do zwycięstwa - odpierał zarzuty Czilingarow, który jest wiceprzewodniczącym Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, zdominowanego przez partie popierane przez Kreml.

Prezydent Władimir Putin od razu zatelefonował do uczestników wyprawy z gratulacjami. Podkreślił, że wyniki ekspedycji będą mogły dostarczyć Rosji solidnych argumentów w dyskusji nad tym, do kogo tak naprawdę należy Arktyka.

Topniejące lody Arktyki sprawiają, że coraz łatwiejszy jest dostęp do tamtejszych zasobów ropy, gazu i cennych minerałów. Rosja, USA i inne kraje roszczą sobie do nich prawa.

Michał Haykowski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)