Rosjanie sfałszowali dowód po katastrofie smoleńskiej?
Po katastrofie smoleńskiej rodzinie zwrócono nadpalony dowód osobisty Tomasza Merty. Jednak na zdjęciach z czynności oględzin zwłok, dokument jest w idealnym stanie - pisze "Nasz Dziennik".
31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 11:16
Gazeta dodaje, że dowód osobisty należący do Tomasza Merty, wydany rodzinie po katastrofie nosi wyraźne ślady nadpalenia. Z dokumentacji rosyjskiej, która trafiła do polskiej prokuratury w ostatniej partii materiałów nadesłanych z Rosji, wynika jednak, że ten sam dokument został zachowany w stanie idealnym - podkreśla "Nasz Dziennik".
Magdalena Merta, żona wiceministra kultury zwraca jednak uwagę, że materiał jest objęty tajemnicą śledztwa i w związku z tym nie może wypowiadać się na temat szczegółów. Ale przyznaje, że ma duże wątpliwości co do autentyczności nadesłanej z Rosji dokumentacji.
Szczegółów nie chce podać również jej pełnomocnik mecenas Bartosz Kownacki. Jednak nie ukrywa, że przesyłane z Rosji akta wzbudzają szereg kontrowersji. - Jest wiele znaków zapytania co do rzetelności dokumentów przekazywanych z Rosji - przyznaje adwokat.
W opinii prawników na których powołuje się gazeta, sprawa kwalifikuje się do wszczęcia śledztwa. Chodzi o ustalenie, czy nie doszło do fałszerstwa lub niszczenia dowodów. Więcej szczegółów na ten temat - w "Naszym Dzienniku".