Rosjanie przygotowują się do defilady 9 maja
Rakiety, czołgi i 16 tys. żołnierzy
Rakiety i czołgi. Rosja szykuje się do defilady - zdjęcia
Na Placu Czerwonym w Moskwie odbyła się przedostatnia próba przed największą paradą w najnowszej historii Rosji. W defiladzie z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem 9 maja weźmie udział około 200 pojazdów wojskowych, 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tys. żołnierzy. Podczas próby zaprezentowano najnowocześniejszy, ale wciąż ściśle tajny czołg T-14 "Armata".
Nie obyło się bez wpadki. Jeden z czołgów T-34 miał lekką awarię i o mało nie wjechał w grupę dziennikarzy.
(WP, TVN24, PAP, oprac.: mg)
Pojazdy bojowe, pancerne, rakiety i systemy przeciwlotnicze
Na próbie pojawiły się pojazdy bojowe, pancerne, rakiety i różnego rodzaju systemy przeciwlotnicze. Zabrakło tylko śmigłowców i samolotów.
16 tysięcy żołnierzy
Defilada z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem ma być demonstracją rosyjskiej potęgi. Weźmie w niej udział około 16 tysięcy żołnierzy. Nie tylko z Rosji. Na Placu Czerwonym po raz pierwszy pojawią się Kozacy. W ten sposób Kreml wyróżni ich za zasługi w aneksji Krymu.
Oddziały specjalne
9 maja będzie można też zobaczyć oddziały specjalne, które przed rokiem pojawiły się na półwyspie i dziesięć oddziałów reprezentujących kraje, które są sojusznikami Rosji.
17 przywódców
Obok Władimira Putina 9 maja w Moskwie ma się pojawić zaledwie siedemnastu przywódców państw i organizacji międzynarodowych.
W geście solidarności z Ukrainą
Liderzy większości krajów, w tym tych najważniejszych - USA, Niemiec i Francji, nie wezmą udziału w obchodach. W ten sposób chcą wyrazić swoją dezaprobatę w związku z działaniami Putina i Kremla na wschodzie Ukrainy.
Parada potrwa godzinę
Rosyjskie święto ma trwać godzinę. Paradę tradycyjnie rozpocznie przejazd ministra obrony, który pozdrowi poszczególne jednostki, a następnie zda meldunek prezydentowi.
Awaria podczas próbnej defilady
Specjaliści będą wypatrywać najnowocześniejszego, ale wciąż ściśle tajnego czołgu "Armata". To jedna z głównych atrakcji defilady. W poniedziałek wieczorem obecni na Placu Czerwonym dziennikarze mogli przyjrzeć się innej maszynie. Z bliska. Czołg T-34 omal w nich nie wjechał, po tym, jak uległ awarii.