Rosjanie poprosili o pomoc w badaniu przyczyn katastrofy samolotu ATR-72
Rosjanie poprosili ekspertów z Francji i Wielkiej Brytanii o pomoc w zbadaniu wypadku samolotu ATR, który rozbił się pobliżu Tiumenia. "Rzeczpospolita" zauważa, że Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, który badał też przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zdecydował się na podobny krok w przypadku katastrofy TU-154
Choć w katastrofie zginęli wyłącznie obywatele Rosji, do prac zaproszono zagranicznych ekspertów. MAK przekazał, że do czynności tych zostaną włączeni specjaliści z Francji, czyli kraju producenta ATR-72, Kanady, gdzie wytworzono silniki i Wielkiej Brytanii, gdzie zarejestrowano maszynę.
Służba prasowa MAK tłumaczy, że zaproszono przedstawicieli innych państw, bo to firmy w tych krajach wyprodukowały samolot ATR-72, który się rozbił. MAK wyjaśnia, że tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem, został wyprodukowany w ZSRR, a więc na terytorium państw, które są członkami MAK.
Postawą MAK zdziwiony jest Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego badającego katastrofę. Poseł zwraca uwagę, że w tupolewie, który rozbił się 10 kwietnia 2010 nieopodal lotniska w Smoleńsku, cała awionika, podobnie jak inne elementy, była produkcji amerykańskiej. Poseł Macierewicz mówi, że Rosjanie nigdy nie poprosili Stanów Zjednoczonych o pomoc w badaniu katastrofy.