Rosjanie podnieśli ręce. Nareszcie mogli się poddać Ukraińcom
W sieci coraz więcej niezwykłych doniesień o ucieczkach rosyjskich oddziałów i porzuconym ciężkim militarnym sprzęcie. "To szaleństwo" - piszą internauci, ilustrując informacje filmami. Na jednym z nich widać oddziału Rosjan, idący z podniesionymi w górę rękoma.
Wielu żołnierzy odmawia posuwania się naprzód, w strategicznych kierunkach natarcia, wyznaczonych przez dowództwo. W rejonie Sumy siły rosyjskie miały porzucić cały swój sprzęt w pobliżu wsi i salwować się ucieczką.
Według spekulacji autorów niektórych wpisów to powrót do Rosji żołnierzy przerażonych waleczną postawą miejscowych. "Okupanci poddają się masowo. Nie chcą umrzeć za pałace #Putina i #Kadyrowa" - napisał jeden z użytkowników Twittera.
Rosjanie porzucają swoje czołgi i się poddają
Ktoś inny tłumaczy, że puste czołgi przy drogach to nie sprzęty, którym zabrakło paliwa lub potrzebują pilnego serwisu z powodu usterek. Rosyjska ofensywa opiera się na słabo wyszkolonych młodych mężczyznach z niewielkim doświadczeniem i jeszcze mniejszym pragnieniem walki na Ukrainie. "Poborowi stanowią 30% armii rosyjskiej. Są słabo opłacani (około 25 USD miesięcznie) i przeszkoleni (4 miesiące podstawowego szkolenia) i służą przez 1 rok" - czytamy na TT.
Poborowi przydzielani są przede wszystkim do jednostek logistycznych i transportowych, a najgroźniejsze formacje to żołnierze kontraktowi, gotowi na wszystko i żądni konfrontacji z przeciwnikiem.
Według komunikatu sił zbrojnych Ukrainy, informującego o newralgicznych miejscach w ostatniej dobie, doszło do przypadków "dobrowolnej kapitulacji i dezercji. "Do niewoli trafiają całe jednostki" - donosi ukraiński Sztab Generalny.