ŚwiatRosjanie odcinają ukraińskie miasta od wody. Dążą do katastrofy humanitarnej

Rosjanie odcinają ukraińskie miasta od wody. Dążą do katastrofy humanitarnej

Wiele miast ukraińskich jest odciętych od dostaw wody. To m.in. Mariupol, Irpień, Bucza, Hostomel i Trościeniec. Podczas bombardowań giną pracownicy wodociągów. Potrzebna jest pomoc, która płynie również z Polski.

Zniszczona stacja dostaw wody w Czernihowie. Podczas bombardowania zginęło czterech pracowników wodociągów
Zniszczona stacja dostaw wody w Czernihowie. Podczas bombardowania zginęło czterech pracowników wodociągów
Źródło zdjęć: © Ukrvodokanal Ekologia
Rafał Mrowicki

Atakując Ukrainę, Rosjanie niszczą również infrastrukturę krytyczną. Uszkadzane są również wodociągi, co prowadzi do problemów w dostawach wody. Efektem tego może być katastrofa humanitarna.

- To nie jest walka z wojskowymi. To niszczenie krytycznej infrastruktury miast. Udowodniono to na przykładzie Czernihowa - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jurij Zherlitsyn, szef ukraińskiej Ukrvodokanal Ekologia oraz członek Stowarzyszenia Wodociągów Ukraińskich, który przebywa obecnie w Polsce.

Wiele ukraińskich miast odciętych od wody

Większa część kraju wciąż jednak radzi sobie dobrze z dostawami wody. Problemem jest natomiast utrzymanie infrastruktury, która nie została zniszczona przez Rosjan - w wyniku wyludniania się miast płatności za wodę nie są regulowane. Domostwa są zamieszkane w sposób nieregularny, co też utrudnia oszacowanie potrzeb. W miastach, które nie są bezpośrednio dotknięte walkami, jakość wody na razie spełnia normy sanitarne. Jest jednak problem z dostarczaniem środków do jej uzdatniania.

Są jednak miejsca, w których sytuacja jest tragiczna. Nie ma dostaw wody do takich miast jak Mariupol, Hostomel, Bucza, Irpień, Achtyrka, Trościeniec i Sumy. - Tam nie ma nic. Infrastrukturę zniszczono kompletnie - mówi Jurij Zherlitsyn.

Bardzo duże problemy są w Czernihowie i Charkowie (w jednej z dzielnic są tak duże zniszczenia, że trudno zagwarantować regularne dostawy wody) oraz w Szostce w obwodzie sumskim.

Wsie nie są tak dobrze skanalizowane jak miasta. W dużej mierze wodę czerpie się ze studni, których działanie jest uzależnione od dostaw prądu - a z nimi też są problemy.

- Rosjanie niszczą wodociągi celowo. Po pierwszych dniach operacji wojskowej zaczęła się wojna na wyniszczenie wszystkiego. Niszczą ludzi, teatry, szkoły. W pierwszej kolejności atakują infrastrukturę krytyczną. Bez ciepła można o tej porze roku jakoś przetrwać, bez wody jest to trudniejsze - mówi nam Jurij Zherlitsyn.

Śmierć pracowników wodociągów

Poza pracownikami wodociągów z Czernihowa, we wtorek podczas ostrzału zabito część personelu w Kijowie. Ponad 20 pracowników wodociągów ucierpiało w czasie pracy przez rosyjskie ataki.

- Putin widzi, że Ukraińcy się przed nim nie ukorzyli. Sytuacja jest teraz odwrotna. W Mariupolu ludzie mówili w większości po rosyjsku, ale co tam jest teraz? Putinowi należałoby dać order za zjednoczenie Ukraińców - ironizuje Jurij Zherlitsyn.

- Na przestrzeni historii świat walczył z Rosją co kilkadziesiąt lat. Europa była beztroska i handlowała z Rosją. Pieniądze szły na broń, nie na poprawę warunków życia. W Rosji jest kilka miast na normalnym poziomie. W reszcie kraju jest ubóstwo. Tą bronią chcą nas niszczyć. Polacy są tego świadomi. Węgrzy, Niemcy, Francuzi i inni nie. To może dotknąć każdego - podkreśla.

Potrzebna pomoc

Jurij Zherlitsyn poszukuje w Polsce pomocy technicznej. Potrzeba agregatów prądotwórczych, by można było uruchamiać mniejsze studnie w przypadku szerszych awarii dostaw. Potrzeba również cystern do przewozu wody pitnej oraz pomp.

Jurij Zherlitsyn podczas pobytu w Gdańsku
Jurij Zherlitsyn podczas pobytu w Gdańsku © WP | Rafał Mrowicki

W pomoc zaangażowały się polskie jednostki samorządowe zajmujące się wodociągami. W środę od rana Jurij Zherlitsyn koordynował transport z Katowic do miejscowości Sumy. Wsparcie idzie również z Warszawy i Gdańska.

- Spotykaliśmy się w gronie dużych przedsiębiorstw wodociągowych i przygotowywaliśmy listę potrzeb. W czwartek czeka nas pomorskie forum wodociągowe, które zrzesza większość przedsiębiorstw regionu. Pracujemy, by na gdańskim stadionie, który jest centrum zbiórki darów, było też miejsce na pomoc techniczną. Moglibyśmy być hubem i zbierać pomoc z innych części Pomorza i krajów skandynawskich - mówi prezes Gdańskich Wód Ryszard Gajewski.

- Potrzebujemy nie pieniędzy, a sprzętu, którego brakuje na rynku. Mogą to być rzeczy używane - dodaje Alicja Loch-Dzido, prezeska Gdańskiej Fundacji Wody.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiewodociągiukraina
Wybrane dla Ciebie