Rosjanie niszczą drogi i mosty wokół Lisiczańska. Ukraińcy zapowiadają wycofanie z Siewierodoniecka
- Rosyjskie wojska przeprowadziły naloty na drogi i mosty wiodące do Lisiczańska. Na skutek ataku most nie jest już dostępny dla samochodów ciężarowych, przejadą tamtędy tylko auta osobowe - zaalarmował w piątek na Facebooku szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Jednocześnie poinformował, że ukraińskie wojska będą musiały wycofać się z Siewierodoniecka na "bardziej umocnione pozycje".
Jak przekazał gubernator, natarcia dokonano przy pomocy śmigłowców. Hajdaj dołączył do wpisu zdjęcie i nagranie ukazujące zniszczenia infrastruktury drogowej.
Zwycięstwa Rosjan
W czwartek regionalne władze i ukraiński sztab generalny potwierdziły doniesienia o opanowaniu przez siły wroga miejscowości Raj-Ołeksandriwka i Łoskutiwka, co przybliżyło rosyjskie wojska do okrążenia Lisiczańska. Niemniej, ukraińskie oddziały wciąż odpierają ataki przeciwnika na południowych obrzeżach miasta.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wycofanie z Siewierodoniecka
W piątek rano Hajdaj poinformował, że obrońcy Siewierodoniecka będą musieli się wycofać, by ograniczyć straty i zająć bardziej umocnione pozycje. Ostatnim punktem ukraińskiego oporu pozostawały tam dotychczas zakłady chemiczne Azot.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Cele Kremla
Zdobycie Siewierodoniecka i Lisiczańska - największych miast położonych w części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez władze w Kijowie - pozostaje głównym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Siewierodonieck znajduje się obecnie pod ciągłym ostrzałem wroga i jest praktycznie całkowicie zniszczony - zburzono lub uszkodzono 90 proc. budynków.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: PAP
Ukraina wygra wojnę? "Rosjanie mogą sobie pozwolić na jeszcze większe straty"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski