Rosjanie będą dzień w dzień kontrolować tarczę w Polsce?
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powtórzył, że Rosja chce, aby USA umożliwiły jej stały dostęp do obiektów tarczy antyrakietowej
w Polsce i Czechach, aby upewnić się, że ich celem nie jest Moskwa.
Jednocześnie oświadczył, że nie może tutaj być mowy o jakiejkolwiek wzajemności.
08.04.2008 | aktual.: 08.04.2008 19:45
W wywiadzie dla radia Echo Moskwy Ławrow ocenił, że Moskwa powinna być przygotowana na pokonanie każdego systemu antyrakietowego, na wypadek, gdyby został wykorzystany do ataku na Rosję.
Dla nas jest istotne, abyśmy mogli widzieć, sekunda po sekundzie, na co ten radar w Czechach jest skierowany i co się dzieje w bazie rakiet przechwytujących w Polsce - powiedział.
Podkreślił, że warunek obecności rosyjskich oficerów na terenie obiektów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach był głównym punktem negocjacji z Waszyngtonem.
W propozycjach, które otrzymaliśmy od amerykańskich negocjatorów (...) nie ma wzmianki o stałej naszej obecności, jedynie napisano, że oficerowie mogą być oddelegowani do rosyjskich ambasad w Polsce i Czechach i pracować w tych miejscach na zasadzie wzajemności- poinformował szef rosyjskiego MSZ.
Z tym wiąże się niemało spraw, przede wszystkim o jaką wzajemność tu chodzi; przecież my nie mamy żadnych planów tworzenia systemu antyrakietowego wokół USA, wokół Polski, wokół Czech - zauważył Ławrow.
Potwierdzaliśmy nie raz zainteresowanie regionalną, globalną i zbiorową architekturą systemu bezpieczeństwa i wyraziliśmy gotowość kontynuowania rozmów na te tematy. Jednak amerykański system nie może być rozpatrywany jako podstawa prawdziwie zbiorowego projektu - podkreślił rosyjski minister.
Zaznaczył, że działania Rosji powinny być podyktowane pragmatyzmem i poszukiwaniem odpowiedzi, które nie pozwolą wciągnąć nas w nowy, kosztowny wyścig zbrojeń.
Tworzenie takiego samego parasola antyrakietowego jest szalenie drogie i nam zupełnie niepotrzebne. Tworzenie środków, które będą w stanie pokonywać obronę przeciwrakietową, w wypadku, jeśli - a nuż - ktoś zechce ją wykorzystać do dokonania ataków wymierzonych w Rosję - tu nie ma nic osobistego, to czysty biznes - oznajmił Ławrow.
To nie przeciw Stanom Zjednoczonym, to nie żadna obraza, to absolutnie niezbędne działania w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa Rosyjskiej Federacji na wszelki wypadek - dodał.
Kreml sprzeciwia się tarczy mimo zapewnień USA, że 10 rakiet przechwytujących w Polsce i radar w Czechach nie zagraża Rosji. Rosyjscy wojskowi argumentują, że nie chodzi o intencje Stanów Zjednoczonych, lecz o fakt, że radar - jak twierdzą - może być w przyszłości wykorzystany do penetracji rosyjskiej przestrzeni powietrznej.
Aby wyjść naprzeciw rosyjskim niepokojom, Waszyngton zaproponował, by zezwolić Rosji na inspekcje baz tarczy w Polsce i Czechach, ale za zgodą obu krajów. Obiecał też, że system nie będzie aktywny, dopóki nie udowodni się, że zagrożenie ze strony Iranu, przeciwko któremu tarcza jest skierowana, jest już realne.
Ławrow zaznaczył, że niepokoje Moskwy zostały złagodzone, ale nie wyeliminowane.
Według czeskiej agencji CzTK, strona amerykańska strona wyobrażała sobie inspekcje jako międzynarodowe kontrole - wspólne amerykańsko-czesko-polskie. Inspekcję przeprowadzałby zespół np. pięciu inspektorów, w którym - obok Amerykanów - znaleźliby się Czesi i Polacy. Jednak - jak pisze CzTK - o tych planach nawet nie zaczęto rozmawiać z Rosjanami, którzy dają do zrozumienia, że w dialogu o systemie przeciwrakietowym dla nich głównym partnerem są Amerykanie.
Problemy rozmieszczenia elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie Środkowej, w tym bazy antyrakiet w Polsce, były tematem polsko-rosyjskich konsultacji, które we wtorek odbyły się w Moskwie na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych. (ak,ap,sm)
Jerzy Malczyk