Rosja zgromadziła potężne siły w Donbasie i na Krymie
Szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba poinformował, że Rosja rozlokowała w Donbasie i na Krymie ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tys. żołnierzy. Kreml konsekwentnie odmawia Ukrainie wyjaśnienia swoich działań.
30.11.2021 10:33
Kułeba podkreślił, że rosyjscy żołnierze znajdują się na wskazanych terenach od wiosny i mimo składanych przez Moskwę deklaracji, liczebność obecnych tam rosyjskich wojsk nie maleje. Z koeli prezydent Ukrainy Wołodymy Zełenski uważa, że atak ze strony Rosji możliwy jest każdego dnia, choć zaznacza, że jego ocenie sytuacja jest obecnie bezpieczniejsza niż wiosną.
Białoruś wraz z Rosją przeprowadzą ćwiczenia u granic Ukrainy
W poniedziałek szef białoruskiego ministerstwa obrony Wiktor Chrenin poinformował, że zorganizowane zostaną ćwiczenia wojskowe nieopodal granicy z Ukrainą. Udział w nich mają wziąć rosyjscy żołnierze. Uzasadnieniem tych działań ma być "aktywna militaryzacja" krajów sąsiadujących z Białorusią.
- Widzimy, jak wokół naszych granic państwowych powstają zgrupowanie wojsk, zarówno w kierunku zachodnim, jak i południowym. Sąsiednie kraje aktywnie się militaryzują i to nas niepokoi, dlatego jesteśmy zmuszeni planować środki odwetowe - powiedział.
Pierwsze aktywności związane z zapowiedzianymi ćwiczeniami mają rozpocząć się już w środę 1 grudnia.
Ukraina może zostać sama
Amerykański wywiad wskazuje, że agresja Rosji na Ukrainę może nastąpić już na przełomie stycznia i lutego. Prezydent USA zapewniał niedawno o wsparciu dla Ukrainy, ale eksperci ds. wojskowości wskazują, że w przypadku rosyjskiego ataku, Ukraina będzie mogła liczyć jedynie na pomoc w postaci sankcji i dostaw broni.
- Rosjanie wiedzą, bo już od siedmiu lat atakują Ukrainę, że nie wyślemy 82. Dywizji Powietrznodesantowej. I sądzę, że wkalkulowali sobie wszystko inne w tym sensie, że gotowi są zapłacić taką cenę. To powoduje, że sytuacja jest tak trudna. Nie ma z niej dobrego wyjścia - powiedział specjalista w dziedzinie amerykańskiej obronności Samuela Charapa w rozmowie z "New York Times"