Rosja zbada zarzuty bombardowania obiektów cywilnych w Syrii
Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło we wtorek, że starannie zbada wszystkie doniesienia zagranicznych mediów i polityków o rosyjskich nalotach w Syrii na obiekty cywilne, lecz że państwa NATO i Arabia Saudyjska muszą dowieść słuszności swych oskarżeń.
27.10.2015 | aktual.: 27.10.2015 18:45
Jeśli tego nie zrobią lub oficjalnie nie sprostują tych doniesień, Moskwa uzna to za część wojny informacyjnej przeciw sobie - oświadczył resort obrony Rosji, do którego we wtorek wezwano attache wojskowych kilku państw NATO i Arabii Saudyjskiej.
- Zaprosiliśmy dziś attache wojskowych USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji, Włoch i Arabii Saudyjskiej z prośbą o uzasadnienie istoty tych oświadczeń lub też ich zdementowanie. Zwłaszcza co się tyczy oburzających oskarżeń w szeregu anglojęzycznych mediów o domniemanych nalotach na szpitale - powiedział wiceminister obrony Anatolij Antonow.
Według niego w ostatnim czasie nasiliły się ataki informacyjne wielu zagranicznych mediów na działania rosyjskich sił powietrznych w Syrii.
- Obwinia się nas nie tylko o naloty na tzw. umiarkowaną opozycję, lecz i na cele cywilne, jak szpitale, a także meczety i szkoły, w następstwie czego, jak donoszą zachodnie media, giną cywile - oświadczył Antonow. Wyraził żal, że analogiczne zarzuty padają też z ust polityków wielu państw, w tym sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego, ministra obrony USA Ashtona Cartera, sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, ministrów obrony: Wielkiej Brytanii Michaela Fallona, Francji Jean-Yves'a Le Driana i wielu innych.
Na wtorek wieczór w Paryżu zaplanowano spotkanie w sprawie Syrii. Przybierze ono formę tzw. obiadu roboczego z udziałem, jak powiedział szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius, "głównych partnerów Francji w kwestii uregulowania kryzysu syryjskiego: Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Jordanii, Kataru, Turcji, Niemiec, USA, Włoch i Wielkiej Brytanii".
Cytowany przez rosyjskie media szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow przyznał we wtorek, że Moskwy nie powiadomiono o spotkaniu Grupy Przyjaciół Syrii w Paryżu. Jednocześnie wyraził nadzieję, że paryskie spotkanie będzie miało na celu wypracowanie formatów, które pozwolą zaangażować wszystkich w proces rozwiązania syryjskiego kryzysu.
Zdaniem Ławrowa nawet ci, którzy wątpią w zainicjowanie takiego "inkluzywnego procesu", już zaczynają rozumieć, że wątpić można, lecz innej drogi na uregulowanie syryjskie nie ma.
Moskwa, która włączyła się militarnie do konfliktu syryjskiego 30 września, deklaruje, że jej lotnictwo zwalcza m.in. Państwo Islamskie, ale - jak podają źródła zachodnie - dokonuje nalotów także na pozycje wspieranych przez USA rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku.