Rosja zarobiła miliardy na sankcjach. "Biorą, co chcą"

Rosyjski budżet zarobił co najmniej 1,25 mld dol. na wycofywaniu się zagranicznych firm z Rosji. Aktywa zachodnich koncernów są przejmowane za bezcen przez rosyjskich oligarchów powiązanych z Putinem - donosi "New York Times". Dziennik opisuje osobiste zaangażowanie Władimira Putina w przejmowanie, a czasem wręcz konfiskowanie zagranicznych majątków.

Rosja zarobiła miliardy na sankcjach. "Biorą, co chcą"
Rosja zarobiła miliardy na sankcjach. "Biorą, co chcą"
Źródło zdjęć: © East News | MIKHAIL KLIMENTYEV
Maciej Zubel

19.12.2023 05:13

Jak pisze "New York Times", masowy exodus zachodnich firm po rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę skutkował "jednym z największych transferów majątków wewnątrz Rosji od upadku Związku Sowieckiego".

"Ogromne obszary przemysłu - windy, opony, powłoki przemysłowe i inne - są teraz w rękach coraz bardziej dominujących rosyjskich graczy" - ocenia gazeta.

"NYT" opisuje coraz bardziej restrykcyjne podejście Kremla do zachodnich koncernów opuszczających Rosję: aby wycofać swój kapitał, muszą one zapłacić specjalne i stale rosnące podatki, zaś w transakcje sprzedaży ich aktywów bezpośrednio interweniuje Władimir Putin, wielokrotnie zmuszając firmy do sprzedaży swoich majątków po znacznie zaniżonych cenach, o co najmniej 50 proc.

W ten sposób rosyjski budżet miał zyskać co najmniej 1,25 mld dolarów, a majątki części korporacji przeszły w ręce państwowych firm (stało się tak m.in. w przypadku Toyoty i Ikei) lub powiązanych z Putinem oligarchów. W proces zaangażowana jest pracująca przy Kremlu tzw. podkomisja, zaś większość umów wymaga osobistego podpisu Putina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: dyplomata wspomina dawnego Orbana. "Jest zupełnie odwrotnie"

Odwrotny skutek sankcji. Kreml zyskuje, traci Zachód

"New York Times" opisuje kilka głośnych przejęć, gdzie Kreml bezpośrednio interweniował w umówione transakcje, obniżając kwotę i wybierając nabywcę majątku. Stało się tak m.in. w przypadku duńskiego Carlsberga, którego majątek został de facto znacjonalizowany, a rosyjskie władze zatrzymały dwóch pracowników firmy.

Z kolei niemiecka sieć marketów OBI po przeszukaniach została zmuszona do sprzedaży za symboliczne kilka dolarów i ostatecznie trafiła w ręce ludzi związanych z objętym amerykańskimi sankcjami Arsenem Kanokowem.

- Ci goście mają władzę, by wziąć, co chcą. I ty musisz to zaakceptować - powiedziała w rozmowie z "NYT" prawniczka sieci OBI Urszula Nartowska.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził z kolei gazecie, że majątek koncernów jest przejmowany po "poważnych zniżkach przez nasze firmy, które robią to z przyjemnością".

Gazeta zastrzega jednocześnie, że nie wszystkie przejęte przez Rosjan aktywa mogą przynieść łatwy zysk mimo krótkoterminowych korzyści. W dłuższej perspektywie ucieczka zachodnich firm może zaszkodzić rosyjskiej gospodarce.

"W świat poszedł sygnał, że Rosja jest biznesowym pariasem. Gospodarka jest pod napięciem i narażona na przegrzanie. Zachowanie Kremla tylko wzmocniło obraz Rosji, jako niebezpiecznego miejsca do robienia biznesu"- pisze dziennik.

Przeczytaj też:

Źródło: PAP

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainierosjasankcje
Wybrane dla Ciebie