Rosja wznowi starania o ekstradycję Zakajewa
Rosyjski MSZ zapowiedział, że wznowi zabiegi
mające na celu skłonienie władz brytyjskich do zgody na
ekstradycję Achmeda Zakajewa, jednego z przywódców rosyjskich
separatystów - podały źródła brytyjskie.
07.09.2004 | aktual.: 08.09.2004 07:35
Oficjalnie brytyjskie MSW, zgodnie z praktyką niewypowiadania się na temat wniosków o ekstradycję, ani nie potwierdza, ani nie dementuje tych doniesień.
Zakajew odciął się od wydarzeń w Biesłanie, a występująca w jego imieniu aktorka Vanessa Redgrave oświadczyła, że był czynnie zaangażowany w negocjacje mające na celu uwolnienie dzieci, trzymanych w charakterze zakładników.
Zakajew, wicepremier w czeczeńskim rządzie wyłonionym w następstwie wyborów w 1997 roku, został aresztowany na lotnisku Heathrow w grudniu 2002, po przybyciu z Danii, skąd Moskwa także domagała się jego wydania.
W listopadzie ub.r. sąd w Londynie odrzucił wcześniejszy rosyjski wniosek o ekstradycję Zakajewa, uznając, że zachodzi znaczne ryzyko, że po powrocie do Rosji może być torturowany. W następstwie tego orzeczenia Zakajew uzyskał status uchodźcy.
Z aresztu zwolniono go po wpłaceniu kaucji przez Redgrave. "Wiem, że gdy rozpoczęło się oblężenie, do Zakajewa zatelefonował Rusłan Auszew, były prezydent Inguszetii, i obaj rozmawiali przez telefon z prezydentem Osetii Północnej Aleksandrem Dzasochowem" - powiedziała Redgrave we wcześniejszym wywiadzie prasowym.
Współpraca Zakajewa, Auszewa i Dzasochowa doprowadziła do uwolnienia grupy około 30 dzieci i dorosłych z zajętego budynku szkoły. Zakajewowi powiedziano, że wśród porywaczy nie było Czeczenów - zaznaczyła Redgrave.
Według niej, trójstronna mediacja mogła z czasem doprowadzić do uwolnienia wszystkich zakładników, ale wysłanie sił specnazu położyło kres nadziejom na zakończenie incydentu pokojowo.
Władze w Moskwie oskarżają Zakajewa o udział w zajęciu teatru na Dubrowce w październiku 2002 roku, a także o ciężkie zbrodnie popełnione w Czeczenii w latach 1995-2000.
W wypowiedziach dla prasy Zakajew zdecydowanie odrzucił twierdzenia rosyjskich mediów, jakoby przywódca czeczeńskich separatystów Asłan Maschadow był zaangażowany w incydent w Biesłanie. Doniesienia rosyjskiej telewizji, powołujące się na jednego z pojmanych porywaczy, nazwał "dezinformacją". Nie daje też wiary rosyjskim zapewnieniom, że wśród porywaczy byli zagraniczni ochotnicy, w tym Arabowie.
Andrzej Świdlicki