ŚwiatRosja wasalem Chin? "Niedźwiedź w cieniu smoka"

Rosja wasalem Chin? "Niedźwiedź w cieniu smoka"

Rosja stopniowo coraz bardziej staje się politycznym wasalem Chin i ich zapleczem surowcowym. Niechętnie to akceptuje, by móc opierać się Zachodowi - ocenia dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Rosja wasalem Chin? "Niedźwiedź w cieniu smoka"
Źródło zdjęć: © AFP | Iliya Pitalev

Współczesnym stosunkom rosyjsko-chińskim jest poświęcona jego najnowsza książka pt. "Niedźwiedź w cieniu smoka. Rosja-Chiny 1991-2014", która ukazała się właśnie nakładem Księgarni Akademickiej w Krakowie. Premiera odbędzie się 17 grudnia w siedzibie Collegium Civitas w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

Na 600 stronach autor omawia wszystkie kluczowe aspekty relacji rosyjsko-chińskich: stosunki polityczne, ekonomiczne, wojskowe, regionalne oraz drażliwą kwestię chińskiej polityki wobec rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Takiej publikacji brakowało na polskim rynku wydawniczym - stosunki Chin i Rosji są dobrze opisane, ale tylko do upadku ZSRR.

Dr Lubina oparł się głównie na interpretacji dokumentów: umów międzyrządowych, danych Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wyliczeniach transferów broni, danych demograficznych, analizach, raportach, prognozach, opracowaniach innych badaczy oraz swoich rozmowach z rosyjskimi i chińskimi naukowcami.

Rosja regionalna, Chiny globalne

Jak mówi, Rosja i Chiny startowały z podobnego pułapu w 1991 r., po upadku ZSRR. - Minęły 23 lata i dobrze widać, jak wykorzystały ten czas. Rosja to mocarstwo regionalne, desperacko walczące o pozostanie w gronie najważniejszych państw świata. Państwo kierujące się w swojej polityce rewanżyzmem wielkomocarstwowym, z trudem modernizujące się i mające kiepskie widoki na przyszłość - podkreślił.

Z kolei Chiny - jak podkreśla - to obecnie drugie supermocarstwo świata, "globalny bankier, wkrótce główna gospodarka świata, mogące w ciągu najbliższych dekad zakończyć hegemonię amerykańską". - Chiny osiągnęły to nie tylko dzięki lepszym zasobom, ale przede wszystkim dzięki lepszej polityce - powiedział ekspert.

Jego zdaniem relacje między Rosją a Chinami od 1991 r. przypominały sinusoidę. Aż do 2008 r. przebiegały według następującego schematu: gdy stosunki Rosji i Chin z Zachodem były dobre, to ich relacje bilateralne słabły. Gdy dochodziło do tarć z Zachodem, Moskwa i Pekin zwracały się ku sobie.

Chińska dominacja

- Od 2008 r. widać jednak wyraźną - i pogłębiającą się - dominację chińską. Chiny coraz skuteczniej czynią z Rosji własne zaplecze surowcowe. Zaś Rosja, która próbowała do tego nie dopuścić od początku XXI w., obecnie zdaje się być z tym pogodzona - ocenił.

- Rosja zajęta konfrontacją wokół Ukrainy - i szerzej - reintegracją obszaru postradzieckiego - musi mieć zabezpieczone tyły od wschodu, czyli od Chin. By móc opierać się Zachodowi, Rosja akceptuje, choć niechętnie, dominację chińską. Uważa, że jest to cena, jaką musi zapłacić za marzenia o odzyskaniu imperium. Rosyjski niedźwiedź jest teraz w wyraźnym cieniu chińskiego smoka - uważa dr Lubina.

Jego zdaniem tak jak Kanada jest zapleczem i bazą surowcową Stanów Zjednoczonych, tak Rosja zaczyna być bazą Chin. - Rosja się jednak na to zgadza, bo wie, że Chiny nie ingerują w rosyjskie sprawy wewnętrzne, nie chcą obalić reżimu i dominacja chińska daje jej więcej możliwości politycznych niż amerykańska - podkreślił naukowiec.

Wskazał, że ta sytuacja to powrót do sinocentrycznego świata sprzed 1842 r., kiedy Chiny były najważniejszym państwem świata. W tym układzie inne państwa mogą funkcjonować i rozwijać się pod warunkiem uznania dominacji chińskiej.

- W przypadku Rosji oznacza to, że może realizować swoje projekty reintegracji obszaru postradzieckiego - co w skrajnym wypadku może dotyczyć i Polski - pod warunkiem uznania prymatu chińskiego. To powoduje, że Chiny i Rosja są rewizjonistami obecnego ładu światowego. Chcą zrewidować dominację amerykańską, która Polsce służy. Gdyby więc Rosja rzeczywiście nadal szła tą drogą, którą obecnie zmierza - do stania się wasalem chińskim - dla świata oznacza to możliwość końca hegemonii amerykańskiej" - podsumował dr Lubina.

Michał Lubina (ur. 1984 r.) jest doktorem nauk społecznych, asystentem w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistrem rosjoznawstwa oraz studiów dalekowschodnich, a także analitykiem w Centrum Studiów Polska-Azja w Warszawie. Kilkukrotny stypendysta resortu nauki, m.in. w latach 2009/2010 w Pekinie. Laureat grantu Narodowego Centrum Nauki na badanie współczesnych stosunków rosyjsko-chińskich.

Autor dwóch książek: pierwszej w Polsce historii Birmy pt. "Birma. Historia państw świata w XX i XXI w." oraz monografii "Birma: centrum kontra peryferie. Kwestia etniczna we współczesnej Birmie 1948-2013", a także tekstów publicystycznych m.in. w "Rzeczpospolitej", "Tygodniku Powszechnym" i "Wprost".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (251)