ŚwiatRosja ratuje polarników z arktycznej stacji

Rosja ratuje polarników z arktycznej stacji

Rosyjskie służby ratunkowe przygotowują się do ewakuacji dwunastu polarników ze stacji SP-32, której resztki dryfują po Oceanie Arktycznym - informują rosyjskie agencje i telewizje. Akcja ma rozpocząć się w piątek przy wykorzystaniu śmigłowca Mi-26.

04.03.2004 | aktual.: 04.03.2004 12:19

Problemy ze stacją - jedynym w świecie dryfującym na gigantycznej krze punktem badawczym - rozpoczęły się w środę wieczorem, gdy mająca długość 2 km i szerokość 1,5 km kra zaczęła się rozpadać.

Część stacji poszła pod wodę, jednak budynki mieszkalne ocalały. 12 polarników zostało pozbawionych znacznej części energii. Rosyjskie służby obliczają, że w ciągu kilku dni skończy im się energia i przygotowują ewakuację.

Zapewniają przy tym, że "wszystko jest pod kontrolą" i że w ciągu dwóch dni ewakuują badaczy. "Polarnicy mają jeszcze dwa domki i awaryjną stację energetyczną, napędzaną silnikiem diesla z zapasem opału na około pięć dni" - powiedziała rzeczniczka Rosyjskiej Służby Hydrometeorologii (Rosgidromiet) Natalia Jerszowa, cytowana przez rosyjskie media.

W sprawie polarników zebrała się w środę specjalna komisja rosyjskiego parlamentu. Wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Artur Czilingarow zapowiedział, że osobiście pokieruje akcją ratunkową.

Stacja "SP-32" otwarta wiosną 2003 roku to pierwszy obiekt badawczy od zamknięcia radzieckiej stacji o tej samej nazwie, która istniała w latach 1937-1991.

Obecnie kra ze stacją, która w ciągu 10 miesięcy przedryfowała 2750 km, znajduje się w rejonie 84 równoleżnika - około 700 km od Spitzbergenu.

Śmigłowiec Mi-26, który ma wziąć udział w akcji ewakuacyjnej polarników, to największy helikopter kiedykolwiek produkowany seryjnie. Przy maksymalnej masie startowej 57 ton może wziąć na pokład do 20 ton ładunku. W wersji wojskowej Mi-26 może zabrać ładunek bądź ponad 100 uzbrojonych żołnierzy lub 80 rannych na noszach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)