Rosja przyłącza się do presji na Iran
Rosja nie dostarczy Iranowi paliwa nuklearnego, jeśli ten kraj nie podda swoich instalacji nuklearnych kontroli Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej - oświadczył w piątek rosyjski minister energetyki atomowej Aleksandr Rumiancew, przyłączając się do międzynarodowej presji na Teheran, aby zgodził się na twardsze niż obecnie warunki międzynarodowych inspekcji.
20.06.2003 19:10
Cytowany przez agencję ITAR-TASS Rumiancew zaznaczył, że Iran powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, jakie MAEA ma w sprawie irańskiego programu jądrowego, i otworzyć wszystkie biorące w nim udział ośrodki przed inspektorami. Wiele krajów, z USA na czele, podejrzewa, że Iran prowadzi tam prace nad zbudowaniem broni jądrowej.
Według oficjalnych zapewnień, irański program nuklearny ma charakter pokojowy. Obecnie Iran, przy współpracy z Rosją, buduje elektrownię atomową w miejscowości Buszer. Ma ona ruszyć w 2004 roku. Właśnie tam Rosja ma dostarczyć paliwo jądrowe. USA są niezadowolone z udziału Rosji w tym przedsięwzięciu, ale Moskwa broni Teheranu, twierdząc, że nie ma on aspiracji zdobycia statusu mocarstwa nuklearnego.
Podczas rozpoczętego w poniedziałek w Wiedniu posiedzenia rady gubernatorów MAEA Iran był ze wszystkich stron nakłaniany do podpisania protokołu dodatkowego do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, zobowiązującego do przyjmowania niezapowiedzianych inspekcji międzynarodowych. Rosyjski minister dodał, że po wiedeńskich konsultacjach wygląda na to, że Iran podpisze protokół.
Takiego samego zdania jest rosyjski prezydent Władimir Putin. W piątek powiedział dziennikarzom, że dwa dni temu rozmawiał przez telefon z irańskim prezydentem Mohammadem Chatamim, który zapewnił go, że jego kraj jest gotowy podpisać wszelkie protokoły, jakich wymaga MAEA. Chatami miał też powtórzyć, że Iran nie pracuje nad budową bomby atomowej.
Dotąd Iran konsekwentnie odmawiał podporządkowania się szerokiemu zakresowi inspekcji, o co MAEA zaapelowała w czwartek. Taka postawa sprawia - pisze Reuter - że rośnie liczba stolic, gdzie podejrzewa się, że w zarzutach Waszyngtonu wobec Iranu może być coś na rzeczy.
Oznacza to, że po ogłoszeniu we wrześniu kolejnego raportu na temat irańskiego programu nuklearnego delegaci z różnych krajów w MAEA mogą dojść do porozumienia, że sprawa zaszła za daleko i trzeba ją przekazać Radzie Bezpieczeństwa. Tam mogą z kolei zapaść decyzje o nałożeniu na Iran sankcji gospodarczych za złamanie zobowiązań wynikających z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.