Rosja. Protesty w obronie Nawalnego. Zatrzymano ponad 300 osób
Uwięziony w łagrze Aleksiej Nawalny walczy o życie. W geście solidarności z opozycjonistą, w całej Rosji odbyły się dziś protesty przeciwników polityki Kremla. Wielu z uczestników demonstracji zostało zatrzymanych przez milicję.
21.04.2021 19:12
Jak przekazał portal OWD-Info, wiadomo o 325 osobach, które trafiły do aresztów w 51 miastach. Część zatrzymań miała miejsce jeszcze zanim rozpoczął się protest.
Demonstracje solidarności z Nawalnym rozlały się po całym kraju. Nie protestowały jedynie wielkie miasta jak Moskwa czy Petersburg. Na ulice wyszli również mieszkańcy mniejszych, bardzo oddalonych od rosyjskiej stolicy, ośrodków.
Najwięcej osób trafiło do aresztu po protestach w Ufie, około 1500 km na wschód od Moskwy. Milicja zatrzymała tam ponad 40 zwolenników Nawalnego. Blisko 30 zostało zatrzymanych w Kemerowie, Barnaule i Nowokuzniecku na Syberii.
W leżącym nad Morzem Ochockim Magadanie milicja zatrzymała co najmniej osiem osób.
Pomysłowością wykazali się zwolennicy Nawalnego z Władyswostoku, gdzie utworzyli sto jednoosobowych pikiet, które nie wymagają zgody władz. Każdy miał ze sobą plakaty z hasłami wzywającymi do uwolnienia opozycjonisty.
W Moskwie wśród zatrzymanych znalazła się bliska współpracowniczka Nawalnego Lubow Sobol. Milicjanci wciągnęli ją siłą z taksówki. Jak na razie nie wiadomo co się z nią dzieje. Pod swoim domem zatrzymana została również rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz.
Władze starają się utrudniać demonstrowanie
Władze wielu rosyjskich miast, spodziewając się protestów, ustawiły na głównych placach metalowe ogrodzenia. W Moskwie na wzmożoną aktywność służb i władz miejskich miało też wpływ przemówienie prezydenta Władimira Putina, które w środę wygłosił do parlamentu.
W Petersburgu władze zamknęły ponadto centralne stacje metra. Znaczna część protestujących dotarła więc na wiec pieszo. Milicja ostrzegała, że może wobec nich użyć siły. Ludzie odpowiadali okrzykami "Nie boimy się!"
Oficjalnie chodzi o pandemię
Tak zdecydowane rozprawianie się z protestującymi czy niewydawanie zgód na demonstracje, władze oficjalnie tłumaczą względami sanitarnymi i zakazem organizowania zgromadzeń w związku z pandemią COVID-19.
Publiczne zachęcanie do udziału w protestach może być potraktowane jako nawoływanie do złamania tego zakazu. Co więcej, Roskomnadzor - urząd nadzorujący internet i media w Rosji - zwrócił się do serwisu YouTube o usunięcie materiałów zapraszających do udziału w demonstracjach.
Nawalny prowadzi głodówkę od końca marca tego roku. Jego adwokaci powiadomili, że obecnie opozycjonista jest w szpitalu w zakładzie karnym w obwodzie włodzimierskim.
Przeczytaj także:
Źródło: TVN24/PAP