Rosja: na Morzu Śródziemnym odpalono "cele balistyczne". Izrael przyznał się do testu rakiet
Rosyjski system ostrzegania o ataku rakietowym odnotował rano start dwóch "celów balistycznych" na Morzu Śródziemnym - poinformowało ministerstwo obrony Rosji. Do testu rakietowego przyznał się Izrael, który poinformował, że pocisk posłużył za cel w próbie systemu antybalistycznego współfinansowanego przez USA.
Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych przyznało, że o 9.15 (8.15 czasu polskiego) przeprowadziło test rakiety antybalistycznej. Ruchy dwóch obiektów zostały zarejestrowane o godzinie 10.16 czasu moskiewskiego (8.16 czasu polskiego) przez ośrodek w Armawirze w Kraju Krasnodarskim. Informacje o początkowo nieznanej aktywności nad Morzem Śródziemnym jako pierwsze podało biuro prasowe ministerstwa obrony Rosji.
Izrael podał, że test przeprowadzono nad powierzchnią Morza Śródziemnego. W próbie brał udział samolot wojskowy. Pilot wystrzelił rakietę, która stała się celem pocisku przechwytującego.
Obiekty wystartowały ze środkowej części Morza Śródziemnego w kierunku wschodniej części tego akwenu i spadły do morza.
Jak podał serwis "Russia Today", testowany system antyrakietowy to Strzała-2 (ang. Arrow-2, hebr. Hetz-2), przeznaczona do niszczenia pocisków krótkiego i średniego zasięgu w ostatniej fazie ich lotu. System został wyprodukowany przez Izrael we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, które według różnych szacunków sfinansowały od 50 do 80 proc. kosztów projektu. Strzała-2 strzeże izraelskiego nieba od 2000 roku.
Syria nie była celem
Zanim wyjaśniono sytuację, w obawie przed ewentualnym atakiem na Syrię, o rakiety pytano przedstawicieli władz w Damaszku. Jak podawał internetowy serwis "Russia Today", ambasada Syrii w Moskwie nie miała żadnej wiedzy na temat incydentu. ITAR-TASS informował wówczas, że w samym Damaszku "nie słychać sygnału o alarmie rakietowym ani wybuchów".
Libańska telewizja Al-Manar podała, powołując się na źródła w syryjskich służbach bezpieczeństwa, że syryjskie systemy wczesnego ostrzegania nie wykryły żadnych rakiet lecących w kierunku kraju.
Izrael i USA nie chciały się przyznać?
Zanim Izrael wystosował oficjalny komunikat o teście, wcześniej Waszyngton informował, że żaden amerykański samolot ani statek nie odpalił pocisków rakietowych na Morzu Śródziemnym.
Również rzeczniczka izraelskiej armii początkowo informowała, że siłom zbrojnym nic nie wiadomo o wystrzeleniu jakichkolwiek obiektów balistycznych w stronę wschodniej części Morza Śródziemnego.
Rosyjski system Armawir, który wykrył start, specjalizuje się we wczesnym ostrzeganiu przed atakami rakietowymi. W skład sieci radarowej Armawir wchodzą dwa urządzenia, które odpowiadają za monitorowanie regionu bliskowschodniego.
Według ekspertów, jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zdecydują się uderzyć na cele wojskowe w Syrii w odpowiedzi na dokonany 21 sierpnia przez reżim Baszara al-Asada atak chemiczny na przedmieściach Damaszku, użyte do interwencji zostaną samoloty i okręty z pociskami rakietowymi, znajdujące się we wschodniej części Morza Śródziemnego.
