Rosati: nie spodziewam się przełomu po wizycie w Moskwie
B. minister spraw zagranicznych, europoseł Dariusz Rosati powiedział, że nie spodziewa się przełomu po piątkowej wizycie premiera Donalda Tuska w Moskwie. Nie spodziewam się przełomu po wizycie premiera w Moskwie. Chyba nikt kto zna stosunki polsko-rosyjskie tego nie przewiduje, ale dobrze, że premier w ogóle na tę wizytę się zgodził - podkreślił Rosati.
05.02.2008 14:45
Z sąsiadami trzeba rozmawiać. Czy z tego coś wyjdzie, to inna sprawa. Niewiele spraw będzie pewnie załatwionych albo żadne, ale dobrze jest w końcu rozmawiać i poinformować partnera o naszych intencjach, zwłaszcza jeśli chodzi o tarczę antyrakietową. Żeby była jasność, jakie jest nasze stanowisko w tej sprawie: że tarcza nie jest przeciwko Rosji, tak samo jak członkostwo w NATO nie było przeciwko Rosji - uważa b. minister spraw zagranicznych.
Polska uzyskała w USA obietnice pomocy w modernizacji swych sił zbrojnych, co przybliża porozumienie między obu krajami w sprawie umieszczenia na jej terytorium amerykańskiej tarczy antyrakietowej - poinformował po piątkowym spotkaniu z sekretarz stanu Condoleezzą Rice minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Jak jednak wynikało z wypowiedzi Sikorskiego i Rice na wspólnej konferencji prasowej, są to na razie obietnice ogólnikowe i nie jest jasne, czy deklarowana pomoc odpowiada postulatom nowego rządu RP, stawianym jako warunek zgody na lokalizację tarczy w Polsce.
Według Rosatiego, Rosjanie woleliby, żeby takie deklaracje nie padły. W sprawie tarczy stanowisko Polski powinno być bardzo jasne. To jest absolutnie nasza suwerenna decyzja, jak my budujemy polskie bezpieczeństwo - podkreślił.
My nie konsultujemy z Rosją, czy instalować tarczę, czy nie. To jest sprawa między nami a Ameryką, ale chcemy budować zaufanie. W związku z tym mówimy, że to nie jest wymierzone przeciwko Rosji - zaznaczył b. minister spraw zagranicznych
Zdaniem Rosatiego, Rosjanie wykorzystują moment wizyty Tuska tak samo, jak wykorzystują np. sytuację w Kosowie, żeby uzyskać dodatkowe koncesje, ustępstwa w "innych sprawach". To mało konstruktywna polityka, ale taką politykę administracja Putina stosuje - zauważył Rosati.
Przewodniczący komitetu spraw zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow oświadczył w poniedziałek, że amerykański system obrony przeciwrakietowej w Polsce może się stać celem systemów obronnych Rosji. Przed konsekwencjami rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy przeciwrakietowej ostrzegł Polskę w niedzielę także stały przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin.
Zdaniem Rosatiego, Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę, że tarcza antyrakietowa nie jest wymierzona przeciwko nim. "Tarcza w ogóle nie jest w stanie naruszyć strategicznego bilansu sił" - uważa Rosati.
Według niego, wypowiedź Radosława Sikorskiego w Waszyngtonie o zainteresowaniu obecnością baz NATO w Polsce może "skomplikować" rozmowy premiera Tuska podczas wizyty w Moskwie.
Sikorski powiedział w czwartek w Waszyngtonie agencji Reutera, że Polska chciałaby, w ramach pogłębiania współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa ze Stanami Zjednoczonymi, gościć na swoim terytorium instalacje militarne NATO.
Zdaniem Rosatiego, wypowiedź Sikorskiego "komplikuje zadanie premiera Tuska i komplikuje jakiekolwiek rozmowy" podczas wizyty w Moskwie. Nie sądzę jednak, żeby to miało jakieś zasadnicze znaczenie - dodał.
Dlatego - zaznaczył - że nawet gdyby ta wypowiedź nie padła, to różnice polityczne i o charakterze strategicznym między Polską a Rosją są tak fundamentalne, że nie ma szans na szybkie ich rozwiązanie. My się różnimy praktycznie we wszystkich sprawach - podkreślił Rosati.
Wśród spornych kwestii wymienił m.in. kierunek rozwoju sytuacji na Ukrainie i na Zakaukaziu, politykę energetyczną, zaopatrzenie w gaz oraz sprawy związane z zaszłościami historycznymi. Wypowiedź Sikorskiego nie ma chyba większego znaczenia dla rozwiązania tych kwestii, ale z całą pewnością skomplikuje atmosferę i uniemożliwi jakąś konstruktywna rozmowę - uważa b. minister spraw zagranicznych.
Według Rosatiego, wypowiedź Sikorskiego jest zaskakująca. Nikt nie wie czy to jest wynik ustaleń natowskich, czy zmiana linii politycznej Polski. Jeśli w ogóle tego typu stwierdzenie powinno paść, to nie w Waszyngtonie, tylko w Warszawie. Najlepiej gdyby to było stanowisko Sojuszu, a nie Polski - uważa Rosati.
Przypomniał, że w 1997, kiedy ustalano warunki wejścia Polski do NATO, Sojusz zadeklarował jednostronnie , że "w owym czasie nie widzi potrzeby, ani konieczności umieszczania baz i instalacji wojskowych na terytorium nowych państw członkowskich, w tym Polski".