Ropa najdroższa od czasu wojny z Irakiem

Cena amerykańskiej lekkiej ropy z dostawą kwietniową wzrosła w piątek na nowojorskiej giełdzie NYMEX o 62 centy, do poziomu 37,26 dol. za baryłkę, najwyższego od połowy marca, to jest od okresu bezpośrednio poprzedzającego inwazję USA na Irak. Kilka godzin wcześniej w Londynie cena ropy Brent z Morza Północnego, uznawana za wskaźnikową dla rynku europejskiego, wzrosła o 46 centów, do 33,35 dol. za baryłkę (dostawa kwietniowa).

Jedną z najważniejszych przyczyn utrzymującej się od dłuższego czasu tendencji wzrostowej jest destabilizacja sytuacji politycznej w Wenezueli, która jest piątym światowym eksporterem ropy. Inwestorzy obawiają się ponownego strajku w wenezuelskim przemyśle naftowym i powtórki sytuacji sprzed roku, kiedy to dwumiesięczne zakłócenia w dostawach z wenezuelskich pól naftowych wstrząsnęły rynkiem światowym.

Kupcy naftowi boją się też, że prezydent Wenezueli Hugo Chavez może spełnić swe groźby i wstrzymać dostawy ropy na rynek USA, jeśli uzna, że Waszyngton zbyt energicznie miesza się w wewnętrzne sprawy Wenezueli i wspiera jego przeciwników.

Dodatkowym czynnikiem wzrostu cen są sygnały wskazujące na realność ogłoszonej 10 lutego przez OPEC zapowiedzi obniżenia od 1 kwietnia łącznego wydobycia tej organizacji o 1 mln baryłek dziennie, czyli 4%.

Wprawdzie niektóre kraje naftowe uspokajają rynek, wyrażając gotowość do zaspokojenia całego światowego popytu, to jednak perturbacje rynkowe w przypadku zrealizowania przez OPEC swej groźby wydają się być nieuniknione, tymbardziej, że stan rezerw USA jest nadal niski, a ewentualna redukcja wydobycia przez OPEC zbiegłaby się z okresem wiosennym, w którym Amerykanie z reguły starają się nagromadzić zapasy przed swym letnim szczytem wyjazdowo-urlopowym.