Romuald Szeremietiew o Bartłomieju M. "Ten 'kłopot' to nie jest nowa sytuacja"
- Sprawa wygląda poważnie - skomentował zatrzymanie Bartłomieja M. oficer rezerwy WP i były wiceminister MON Romuald Szeremietiew. W jego ocenie Antoni Macierewicz musi się liczyć z poniesieniem politycznej odpowiedzialności za obdarzenie go zaufaniem.
- Biorąc pod uwagę to, co podają media, a rozumiem, że media czerpią swoją wiedzę, z tego, co przedstawia Centralne Biuro Antykorupcyjne, to rzeczywiście, sprawa wygląda poważnie. Gdyby było inaczej, prokuratura pewnie nie zdecydowałaby się na zatrzymanie aż sześciu osób, w tym, jakby nie było, wspomnianego Bartłomieja M. - powiedział w rozmowie z "Polska the Times" Romuald Szeremietiew.
Oficer rezerwy WP uważa, że były rzecznik MON to "stały kłopot" Antoniego Macierewicza, a nie "nowa sytuacja". - To oczywiście kwestia politycznej odpowiedzialności ministra Macierewicza, który po pierwsze - obdarzył zaufaniem tego człowieka, po drugie - umieścił go na tych wszystkich stanowiskach i godził się chyba na to, żeby Bartłomiej M. odgrywał większą rolę, niż by to wynikało formalnie z funkcji, jaką sprawował - zauważył.
Szeremietiew podkreślił, że kiedy w 2001 roku zarzucono mu, że jego współpracownik uprawiał łapownictwo, stracił stanowisko. - Polityczną odpowiedzialność poniosłem i do dziś nie mogę odwrócić jej skutków, chociaż jest wiadomym, że przed laty oskarżono mnie fałszywie. Cóż, polityka to niewdzięczne zajęcie - podkreślił.
I przypomniał, że Macierewicz akceptował m.in. tytułowanie Bartłomieja M. "ministrem" i meldowanie się mu. - To była sytuacja przykra i upokarzająca dla wojskowych - zauważył. Dodał, że prawdopodobnie byłego szefa MON i jego rzecznika "łączył ich mocny związek emocjonalny z racji na wieloletnią współpracę".
- Minister obrony powinien znać się na wojsku, rozumieć wojsko, jego specyfikę. Tego w przypadku ministra Macierewicza nie było - uznał.
Zobacz także: Szef KPRM uderza w Owsiaka. Zaczęło się od Beaty Mazurek
Źródło: polskatimes.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl