Romowie wykorzystują Polaków jako niewolników do przestępstw
Gang polskich Romów masowo werbuje Polaków
do pracy w Szwecji. Na miejscu każe im okradać sklepy i
mieszkania. Kto nie chce "jumać", jest torturowany - pisze "Gazeta
Wyborcza".
25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 05:01
Gangsterzy dają oferty pracy w internecie i polskich gazetach. Szukają ludzi przez naganiaczy, którzy penetrują bary i wiejskie dyskoteki, głównie w zachodniej Polsce. Mężczyznom obiecują pracę na budowach, kobietom - przy dzieciach. Oferują transport, wyżywienie i mieszkanie gratis. Znajomość języka niepotrzebna.
Gangsterzy zgarniają ponad 90% łupu. Kto chce się wycofać, tego biją, przypalają papierosami, łamią mu palce. Posłusznych też pilnują, śledzą w czasie kradzieży. Gdy któryś wpadnie, przychodzą jako widzowie na proces - żeby nie sypał. Kto obciąży gang, tego po wyjściu zza krat wywożą w nieznane - pisze gazeta.
34-letni Paweł F. z Rawicza miał dość. Zawieziony przez gangsterów pod supermarket w Malm, zamiast kraść, oddał się w ręce ochrony i policji. Na posterunku był bezpieczny. Gdy dotarło do niego, że wkrótce wyjdzie na wolność, a tam już będą czekali gangsterzy - powiesił się.
Śmierć w areszcie ogłoszona na policyjnej konferencji prasowej zainteresowała miejscowych dziennikarzy. Odkryliśmy handel polskimi złodziejami na dużą skalę - mówi Joakim Palmkvist z gazety "Sydsvenskan". W mieście działają grupy, które wykorzystują setki ludzi jako niewolników do przestępstw - przyznaje Henrik Malmkvist, szef wydziału kryminalnego policji z Malm. Według Malmkvista policja wie o podobnych gangach m.in. w Sztokholmie. Wykorzystują biednych, niewykształconych ludzi z Polski, którzy nie byli za granicą. Ze strachu robią, co im się każe. To rozbudowana sieć, trudna do rozpracowania. Na szczycie stoją potężni gangsterzy, mieszkańcy Szwecji pochodzenia polskiego. W Malm jest pięć takich "rodzin" - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (PAP)