Romanowski na Węgrzech. "Trzeba było powiedzieć stop"
Im wcześniej skończy się bezprawny reżim w Polsce, tym szybciej stanę przed rzeczywistym wymiarem sprawiedliwości - mówił w piątek poseł PiS, były wiceszef MS Marcin Romanowski, który otrzymał azyl na Węgrzech.
Węgierski rząd udzielił w czwartek azylu politycznego posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec posła Europejskiego Nakazu Aresztowania.
W związku z tą sprawą w piątek odbyła się konferencja prasowa ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Adama Bodnara oraz prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. Szef MS ocenił m.in., że azyl dla Romanowskiego to sytuacja "bezprecedensowa". Zadeklarował, że będzie kontynuował wszelkie wysiłki dotyczące rozliczenia naruszeń prawa i wykorzystywania środków publicznych, które miały miejsce w ciągu ostatnich lat. Podkreślił, że sprawę Funduszu Sprawiedliwości traktuje "absolutnie priorytetowo".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Romanowski: w którymś momencie trzeba powiedzieć "stop"
Posła Romanowskiego - który w piątek był gościem telewizji Republika - nie dziwi reakcja Bodnara, ponieważ - jak mówił - "azyl udzielony politykowi opozycji przez państwo członkowskie UE, z innego państwa członkowskiego, to rzeczywiście sytuacja bezprecedensowa". Jego zdaniem, przyznanie mu prawa do azylu przez Węgry potwierdza, że "w Polsce mamy do czynienia z prześladowaniami politycznymi". - Nie mamy do czynienia w Polsce z uczciwym wymiarem sprawiedliwości, ale z politycznie sterowanymi prokuratorami i sędziami - ocenił.
Przekonywał, że decyzja o azylu jest zgodna z ustawodawstwem węgierskim, węgierską ustawą o uchodźcach, a także z traktatami europejskimi. W związku z tym wszystkie aspekty prawne - jego zdaniem - zostały wzięte pod uwagę.
Romanowski był też pytany o zapowiadane przez prokuratora krajowego siedem nowych zarzutów wobec jego osoby. Jego zdaniem, mówienie o tych zarzutach na konferencji prasowej pokazuje, że "mamy do czynienia z polityką".
- Podchodzę do tego ze spokojem. Mówiłem wielokrotnie, dotychczas poddawałem się tym bezprawnym działaniom, ale w którymś momencie trzeba było powiedzieć "stop" - powiedział poseł i podkreślił, że "w żaden sposób" nie ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, tylko broni się przed "jawnym, oczywistym bezprawiem i represjami politycznymi".
- Im wcześniej skończy się ten bezprawny reżim, tym szybciej będę mógł stanąć przed rzeczywistym wymiarem sprawiedliwości - zadeklarował poseł PiS.
Zdaniem Romanowskiego, czynności prokuratury z nim związane, to "tylko pretekst, żeby uderzać w cały obóz zjednoczonej prawicy, Prawa i Sprawiedliwości - w tym w byłego szefa MS Zbigniewa Ziobrę oraz w prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego". O tym - według Romanowskiego - świadczyć ma odrzucenie sprawozdania finansowego PiS. Jak mówił, "gdyby spojrzeć z dystansem i stwierdzić, że rządzący bezprawnie chcą doprowadzić do, tak naprawdę faktycznej likwidacji największej partii opozycyjnej, to brzmi jak Białoruś".
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu, który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS, nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości".
Czytaj więcej: