Roman Giertych: rodziny maja prawo, by Smoleńskiem zajmowali się uczciwi ludzie
Zaskoczyło nie to, że można było formułować tak daleko idące wnioski na podstawie tak nikłych danych - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Roman Giertych, odnosząc się do - jak się wyraził "tak zwanych" ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza. Pełnomocnik części rodzin osób, które zginęły w Smoleńsku dodał, że rodziny "mają prawo, by tą katastrofą zajmowali się uczciwi ludzie, naukowcy".
19.09.2013 | aktual.: 19.09.2013 20:59
- Jeśli ktoś mówi, że ma prawo formułować tezy w sprawie Smoleńska tylko dlatego, że w widział, jak wybuchła szopa, albo w dzieciństwie sklejał modele, to kpina! - mówił Giertych.
Dobrze się stało, że Polska Akademia Nauk zdecydowała się na konferencję na temat katastrofy w Smoleńsku - tak Roman Giertych odpowiedział na pytanie o inicjatywę prof. Michała Kleibera, by w gronie naukowców zorganizować debatę o Smoleńsku.
Na pytanie o ekspertów zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy w Smoleńsku, Roman Giertych odrzekł: - Dyskusja z panami, którzy się na tym w ogóle nie znają, wydaje mi się bezcelowa, chyba tylko żeby po raz kolejny pokazać ich ignorancję i niekompetencję.
Roman Giertych odpowiedział też na słowa Antoniego Macierewicza, który porównał krytykowanie naukowców do wydarzeń z 1968 roku. - Jeśli chodzi o jednego z ekspertów zespołu Macierewicza, to w jednej z prowadzonych przeze mnie spraw pojawił się dowód, że z jego komputera były wysyłane komentarze o charakterze antysemickim - ujawnił. - Nie będę rzucał nazwisk, bo nie chcę nikogo kompromitować. To jest jeden z trzech ekspertów Macierewicza. Jak powiedział, komentarze zostały wysłane z komputera znajdującego się w Polsce.
Źródło: TVN24