Roman Giertych: odmawiam odpowiedzi
Na to pytanie odmawiam odpowiedzi – stwierdził Roman Giertych, gdy Tomasz Lis w programie „Co z tą Polską?” zapytał, czy wiceprzewodniczący komisji ds. PKN Orlen miał jakiegoś asa w rękawie, którego by wyciągnął podczas przesłuchania prezydenta. Do przesłuchania nie doszło, bo prezydent odmówił składania zeznań przed sejmowymi komisjami.
Tomasz Lis:Czy te pytania, które pan zadałby, o których mówi pan, że byłyby bardzo trudne, czy to byłyby te pytania, które można by w różnych wywiadach usłyszeć i wyczytać od dziennikarzy? Czy miał pan jakiegoś asa w rękawie, którego prezydent naprawdę mógłby się bać? Ma pan coś?
Roman Giertych:Panie redaktorze, jedno panu powiem, na pewno forma przesłuchania tak jak planowałem, byłaby odpowiednia do osoby głowy państwa.
Tomasz Lis:A treść? Czy w sensie treści było coś poza tym, co rodziło pytania z zeznań np. Dochnala? Czy byłoby coś takiego?
Roman Giertych:Na to pytanie odmawiam odpowiedzi.
Ryszard Kalisz:Drodzy państwo, mówił o tym pan redaktor Bronisław Wildstein porównując tą sytuację z sytuacją w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli by w którejkolwiek komisji… tam normalne komisje pełnią czasami rolę śledczą …członkowie tych komisji, członkowie Izby Reprezentantów czy senatorowie zachowywali się w taki sposób, w jaki zachowują się członkowie komisji śledczej ds. Orlenu, mówił o tym już pan Celiński, to jestem przekonany, że media amerykańskie by temu nie odpuściły. Tu jest zupełnie inny problem. Problem, że ta komisja nazywa się komisją śledczą, ale część z tych ludzi, którzy w niej zasiadają, nie dochodzi do prawdy. Ona chce gonić człowieka.
Bronisław Wildstein:Byłem zaskoczony, gdy ludzie mieszkający w Ameryce oglądali polską komisję, mówili: „Boże, jacy oni są grzeczni wobec tych przesłuchiwanych”. Cytuję panu w tej chwili.
Ryszard Kalisz:Ja oglądałem przesłuchania. Oglądałem przesłuchanie Clintona, widziałem jak to się odbywa, widziałem jak zachowują się członkowie tych komisji. Naprawdę bądźmy w tej sprawie obiektywni. Ta komisja niestety zaczęła spełniać rolę dla samej siebie, dla promocji Giertycha, Wasermanna.
Bronisław Wildstein:To jest zupełne pomylenie kategorii. Jasne jest, że politycy, którzy zasiadają w komisji chcą się lansować. To dobrze, jeżeli przy okazji dochodzą prawdy. To jest jasne, że oni robią karierę. To jest normalne.