PolitykaRoman Giertych: na miejscu Donalda Tuska zająłbym się pacyfikacją Grzegorza Schetyny

Roman Giertych: na miejscu Donalda Tuska zająłbym się pacyfikacją Grzegorza Schetyny

- Tusk ma większy problem ze Schetyną niż z Gowinem. Na miejscu premiera zająłbym się pacyfikacją Grzegorza Schetyny - powiedział w "Kropce na i" były wicepremier, Roman Giertych. Jego zdaniem, konflikt w PO, przynajmniej na razie, nie doprowadzi do rozłamu.

Roman Giertych: na miejscu Donalda Tuska zająłbym się pacyfikacją Grzegorza Schetyny
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

25.02.2013 | aktual.: 26.02.2013 04:52

Zdaniem Romana Giertycha, konflikt ws. związków partnerskich nie doprowadzi do poważnego kryzysu w PO, dopóki nie będzie sytuacji, w której Donald Tusk będzie chciał przegłosować ustawę o związkach partnerskich lub zawrzeć koalicję z SLD. - To będą takie punkty, które mogłyby doprowadzić do rozłamu - mówił były wicepremier na antenie TVN24.

Jak podkreślił, premier nie może winić Jarosława Gowina za oklaski, które otrzymał on od opozycji po swoim wystąpieniu ws. związków partnerskich. - Premier ośmieszył sam siebie. Gowin przedstawił stanowisko jasne jak słońce i oczywiste dla każdego prawnika - ocenił Giertych.

Jak stwierdził, Donald Tusk zamiast zajmować się Jarosławem Gowinem, powinien się zająć "pacyfikacją" Grzegorza Schetyny, który deklarował ostatnio, że jest za in vitro i związkami partnerskimi. Przyznał też, że w przyszłości "będzie można pójść dalej".

- Dziś się zszokowałem, jak usłyszałem wypowiedź Schetyny o adopcji dzieci przez pary homoseksualne. To jest tak daleko posunięty zwrot, że może doprowadzić do poważnych problemów dla PO w elektoracie - ocenił Giertych.

- Ze Schetyną Tusk ma większy problem niż z Gowinem. To, co robi Schetyna, to podgrzewanie atmosfery konfliktu światopoglądowego w PO, który musi doprowadzić do poważniejszych problemów, jeśli nie będzie powstrzymany. Gdybym był premierem, zająłbym się pacyfikacją szefa klubu - powiedział były wicepremier.

Zdaniem Giertycha, kwestia związków partnerskich to problem marginalny. Premier powinien zajmować się innymi, znacznie ważniejszymi kwestiami.

- Cywilizacja opiera się na małżeństwie jako fundamencie. Na miejscu Tuska zająłbym się tym, co rzeczywiście przeszkadza małżeństwom np. prawem podatkowym. Zająłbym się tym, że małżeństwa są dyskryminowane. W wielu sytuacjach nie opłaca się być małżeństwem - powiedział Giertych.

- Premier nie powinien się zajmować problemem marginesu społecznego, który występuje jako zjawisko w mediach liberalnych. Problem związków partnerskich jest marginesem, nawet w środowisku homoseksualistów - skomentował były szef Ligi Polskich Rodzin.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (206)