Rokita: zagłosujemy za rozwiązaniem parlamentu
Jan Rokita w Radiu Zet (PAP)
06.10.2004 | aktual.: 06.10.2004 11:50
Gościem Radia Zet jest lider PO, Jan Rokita. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Wczoraj podczas debaty o książce Ewy Czaczkowskiej i Tomasza Wiścickiego „Ksiądz Jerzy Popiełuszko” prof. Paczkowski ujawnił notatkę Wiesława Górnickiego, doradcy premiera gen. Jaruzelskiego. W tej notatce z 1984 roku, było to tuż po morderstwie księdza Jerzego Popiełuszki, czytamy: „Politycznym inspiratorem porwania - niezależnie od indywidualnego fanatyzmu sprawcy - mógł być wyłącznie towarzysz Mirosław Milewski. Towarzysz premier wyrażając dezaprobatę zebranych dla towarzysza Milewskiego i nie poddając w wątpliwość politycznej, a może i osobistej odpowiedzialności za uprowadzenie, a być może i za morderstwo na osobie ks. Jerzego Polpiełuszki, sprzeciwił się jednocześnie podejmowaniu decyzji personalnych na XVII Plenum KC PZPR, które miało się wkrótce rozpocząć.” I co pan na to? Szokująca informacja, zwłaszcza jeśli się zestawi daty. Ks. Jerzy Popiełuszko został uprowadzony 19 października 1984 roku, a ta rozmowa
odbyła się 25 października 1984 roku, czyli sześć dni później. Oznacza to, że zaraz po morderstwie ówczesne kierownictwo PRL – u zdawało sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwykłe przypadkowe policyjne zabójstwo, tylko, że chodzi o inspirowany mord polityczny przez kierownictwo ówczesnego państwa. Przez te lata można się było tego domyślać. Miałem niemal wewnętrzną pewność, że tak być musiało. Teraz jest na to dowód. Jest także dowód na to, że gen. Jaruzelski wziął na siebie część współodpowiedzialności chroniąc sprawców. To nie jest twardy dowód, a przypuszczenie, że za mordem może stać gen. Milewski. Pierwszy dowód w sprawie na hipotezę, że jednak ludzie kierownictwa PRL – u i PZPR stali za mordem ks. Jerzego. Trzeba też pamiętać o tym, że gen. Milewski współpracował z NKWD i on wydawał ludzi AK NKWD. To wyjątkowo mroczna postać, taka z opowieści o latach stalinowskich, człowiek, który wydawał AK – owców NKWD zapewne na śmierć. Myślę, że skoro pierwszy pisany dowód pojawił się - nie było chyba do tej pory
materiału pisanego dotyczącego zabójstwa ks. Jerzego z tamtego czasu – to jest pole do tego, by ponownie uruchomić aktywne czynności śledcze. Uczestnicy tego spotkania, przynajmniej ci, którzy żyją, Wiesław Górnicki... Wiesław Górnicki nie żyje. Przepraszam. Bardzo przepraszam. Żyje na pewno gen. Jaruzelski. Jeżeli żyje ktokolwiek inny z uczestników tego spotkania, powinien być niezwłocznie przesłuchany. Czy data wyjścia polskich wojsk z Iraku, grudzień 2005, to jest dobra data? Każda sugestia ze strony polityków dotycząca daty wycofania wojsk polskich z Iraku jest niedobrą rzeczą z bardzo prostego powodu. Za miesiąc w Stanach Zjednoczonych odbywają się wybory prezydenckie. Zupełnie niejasne jest kto te wybory wygra – obaj kandydaci idą łeb w łeb. Interesem Polski nie jest stawanie jako państwo w obozie któregokolwiek z tych kandydatów. Każda precyzyjna zapowiedź wycofania wojsk polskich z Iraku jest w tej chwili aktywnym włączeniem się w kampanię przeciwko obecnemu prezydentowi i podchwytywana przez
amerykańskie media. Zły pomysł z punktu widzenia interesu państwa polskiego. Ale w interesie państwa polskiego lepiej jest wiedzieć, kiedy wojska powinny opuścić Irak. Kiedy minister obrony mówi, że nasze zdolności bojowe są na wyczerpaniu, że 2,5 roku wystarczy, to chyba trzeba przejść do poważnej debaty i zastanowić się czy powinniśmy działać tak jak chcą Amerykanie czy oceniać nasze zdolności bojowe. Absolutnie powinniśmy działać tak jak leży to w interesie państwa polskiego, a więc po pierwsze, nie składać żadnych deklaracji do momentu kiedy się nie rozstrzygnie kto jest prezydentem USA. To jest zupełnie podstawowy interes Polski, żeby się nie dać zaprząc prasie amerykańskiej w rydwan któregoś z kandydatów. Po drugie, wszystkie deklaracje co do dat podawać nie w wyniku prywatnych poglądów poszczególnych polityków tak jak to zrobił Jerzy Szmajdziński, tylko po poważnej debacie w tej sprawie pomiędzy kierownictwem państwa i kierownictwem opozycji. Po trzecie, wszystkie decyzje dotyczące tych terminów
powinny być obwieszczane w konsultacji z naszymi sojusznikami, nie tylko Amerykanami, ale wszystkimi tymi, których wciągnęliśmy do Iraku, bo tak jak Amerykanie wciągnęli nas, my wciągnęliśmy Ukraińców. Nielojalnością wobec Ukraińców jest teraz opowiadanie, że wycofujemy się bez rozmowy z nimi. Te trzy warunki określają powagę wypowiedzi polskich polityków na ten temat. Dlatego potępialiśmy skandaliczną wypowiedź ministra Szmajdzińskiego w „GW”, bo nie spełnia ona żadnego z tych warunków. Czy według pana jest taki termin, w którym powinno się o tym rozmawiać? Tak, uważam, że powinno się debatować przed polskimi wyborami w przyszłym roku i nie mam nic przeciwko temu, żeby partie składały swoje własne deklaracje programowe, pod warunkiem, że będą one poważne. Do wyborów amerykańskich – nie. Czy o tym czy polskie wojska powinno się wysyłać za granicę powinien decydować Sejm? Tak jest propozycja SLD. Znam projekt tej ustawy. W moim przekonaniu jest on sprzeczny z konstytucją. Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych w
konstytucji jest prezydent i pewne istotne uprawnienia w tej materii ma premier, minister obrony i Rada Ministrów. Sejm nie ma żadnych konstytucyjnych uprawnień do dysponowania wojskiem, poza tym, że ma polityczną moc wypowiadania wojny. To jest kolejna próba siłowego zmieniania ustroju Polski w stronę dla niej niekorzystną, tzn. ograniczania władzy wykonawczej i przejmowania jej obowiązków przez parlament. Bardzo zła tendencja. Będę przeciw. Ale parlament, jak pan wie, przejmuje władzę. Chce by rząd podzielał poglądy w sprawie roszczeń niemieckich. Raz jest tak, a raz tak. Nie. Nie mam nic przeciwko temu, jeśli parlament w postaci uchwał określa swoje polityczne stanowisko w sprawach istotnych dla państwa, tak jak to robił ostatnio w kwestii polityki polsko – niemieckiej, w kwestiach prywatyzacyjnych, tak jak tradycyjnie robi to w różnych kwestiach. To są uchwały, których znaczenie polityczne jest bardzo duże, ale nie mają żadnej mocy prawnej. Tym razem pojawia się taki projekt, iżby decyzje o tym co zrobić
z wojskiem oddać parlamentowi, a faktycznie odebrać prezydentowi i Radzie Ministrów. To jest absolutnie nie do przyjęcia i nieporównywalne z tamtymi uchwałami. Czy PO będzie za odwołaniem ministra Cimoszewicza? W tej sprawie mamy pewną doktrynę, by tak powiedzieć. W kwestii tych wszystkich wniosków o odwołanie poszczególnych ministrów. Generalnie od pewnego czasu nie składamy wniosków o odwołanie poszczególnych ministrów, bo one wydają się nam okazjami wyłącznie do bijatyk politycznych i są nieefektywne. Drugi punkt tej doktryny – jeżeli ktoś takie wnioski składa przeciwko rządowi SLD, to my je popieramy. Będziecie i za odwołaniem ministra Cimoszewicza i Balickiego...? I za odwołaniem Marka Belki i całej Rady Ministrów też. I za ewentualnym odwołaniem ministra Szmajdzińskiego? I za rozwiązaniem parlamentu. Gdzie jest zapisane, że rząd może powołać prokuratora specjalnego? Powiedział pan w wywiadzie dla „Życia Warszawy”, że chciałby, by rząd powołał specjalnego prokuratora, który by się zajął sprawą Rywina.
Jest to gdzieś zapisane czy pan sobie wymyślił? W ustawie o prokuraturze. Nie ma mowy o żadnym prokuratorze specjalnym. Tak pan powiedział. Cytuję z „Życia Warszawy”. Może być powołany specjalny prokurator do danej sprawy w prokuraturze. Powiedział pan: powołany przez rząd. Tak jest. Jest tak, że prokuratura nie jest dzisiaj organem Sejmu i nie ma własnej samodzielności. Jest podporządkowana rządowi i w związku z tym decyzje Rady Ministrów w kwestii organizacji prokuratury są dla niej obowiązujące. Jeśli Rada Ministrów powierzy jakąś sprawę jednemu prokuratorowi, to jest on zobowiązany do tego by ją prowadził. Ma pan taką osobę, która mogłaby być tym prokuratorem? Na dziś nie, ale nie jesteśmy w takiej sytuacji kiedy rządzimy. Bardzo chciałbym, jeśli na to się zdecydujemy, by to była postać wybitna w dziedzinie nauk prawnych, najlepiej bardzo autorytatywny profesor prawa karnego lub procedury karnej.