Rokita: wybory szefa klubu PO w ciągu dwóch tygodni
Jeden z liderów PO Jan Rokita zapowiedział, że w ciągu dwóch tygodni - zgodnie z ustalonym kalendarzem - odbędą się wybory przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy. Przyznał, że jest jednym z poważniejszych kandydatów do tej funkcji.
25.08.2006 | aktual.: 25.08.2006 09:46
Od maja wiadomo, że w Platformie Obywatelskiej mają się odbyć wybory przewodniczącego klubu parlamentarnego. Przed wakacjami zdecydowaliśmy, że te wybory odbędą się niezwłocznie po wakacjach. Wiadomo o tym, że jestem poważnym kandydatem do tej funkcji, ale wyznaję zasadę, że nikt nie powinien z góry określać do czego zostanie wybrany, bo to jest zawsze kwestią tych, którzy wybierają - powiedział Rokita w radiowych "Sygnałach Dnia".
Mam nadzieję, że te wybory w takim, czy innym kierunku się rozstrzygną w ciągu następnego posiedzenia parlamentu, czyli w ciągu dwóch tygodni. Jeśli tak będzie, to byłoby to zgodnie z zaplanowanym kalendarzem - dodał polityk PO.
Rokita odniósł się także do sprawy zarzutów wiceministra obrony Antoniego Macierewicza wobec byłych szefów MSZ.
Macierewicz w niedzielę na antenie Telewizji Trwam, odnosząc się do listu otwartego b. ministrów spraw zagranicznych w sprawie odwołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego powiedział: "Część z tych osób to są byli członkowie PZPR, czyli partii komunistycznej, tego sowieckiego namiestnictwa. Większość spośród nich w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych. Nie wszyscy, ale kilku".
Zdaniem Rokity, za tę wypowiedź Macierewicz powinien zostać zdymisjonowany. Jeśli Polska jest krajem odpowiedzialności za słowo, czy elementarnej odpowiedzialności polityków w ogóle, to ta sprawa skończy się dymisją Antoniego Macierewicza z funkcji wiceministra obrony narodowej i szefa Wojskowych Służb Informacyjnych - powiedział Rokita.
Rokita uważa również, że większość poprawek zgłoszonych przez Senat do ustawy lustracyjnej powinna zostać przez Sejm odrzucona poza poprawkami legislacyjnymi.
W środę wieczorem głosami PiS Senat zaakceptował niemal wszystkie poprawki PiS do ustawy z 21 lipca, zakładającej m.in. likwidację Sądu Lustracyjnego i urzędu Rzecznika Interesu Publicznego, przekazanie lustracji IPN, rozszerzenie jej na nowe kategorie osób (tzn. na kilkaset tysięcy osób) oraz szerszy dostęp do teczek IPN.
W czwartek senackimi poprawkami zajęła się sejmowa Komisja Nadzwyczajna. Jednak - na wniosek PO - odroczyła prace nad poprawkami.
Poprosiliśmy o ten czas, ponieważ od momentu zakończenia prac Senatu do momentu zebrania komisji był raptem ranek i południe, i zastanowienie się nad tym jak uchwalić ustawę lustracyjną, która nie byłaby bublem i jak podejść do ok. 70 poprawek, które Senat zgłosił, wymaga chwili czasu - powiedział gość "Sygnałów Dnia".
Zawsze istnieje obawa, że jeśli w atmosferze nerwowości, niejasności podejmuje się decyzje dotyczące kształtu dość skomplikowanej ustawy, to potem grozi to kompromitacją, a nam zależy na tym, aby ustawa przeszła w postaci, która będzie spójna i logiczna - dodał.