PolskaRokita o filmie Artymowskiego: prowokacja, która się nie udała

Rokita o filmie Artymowskiego: prowokacja, która się nie udała

Wiceszef Platformy Jan Rokita ocenił, że nie udała się "prowokacja" wyrzuconego niedawno z tej partii warszawskiego działacza Jana Artymowskiego. Artymowski przyszedł na niedzielną konwencję krajową Platformy z ukrytą kamerą, którą filmował swoje rozmowy z liderami partii. Artymowski twierdzi, że pomysłodawcą nakręcenia filmu
wyemitowanego we wtorkowym programie "Teraz my" była telewizja
TVN.

24.05.2006 | aktual.: 24.05.2006 16:39

Artymowskiego i dziewięciu innych działaczy usunął z Platformy na kilka dni przed konwencją zarząd partii pod zarzutem szkodzenia jej wizerunkowi. Artymowski nie poczuwa się do winy, twierdzi, że wizerunkowi nigdy nie szkodził. Decyzję o wykluczeniu nazwał "wycinaniem" wewnętrznych przeciwników politycznych przez ekipę Tuska. Na konwencji ostro krytykował "wodzowski" styl zarządzania Platformą. Krytykę władz Platformy podtrzymał też we wtorkowym "Teraz my".

Natomiast już w środę, w przesłanym PAP oświadczeniu przeprosił sfilmowane osoby. "Moja nieroztropność, jaką było filmowanie rozmów bez wiedzy zainteresowanych, mogła sprawić przykrość pokazanym w materiale osobom. Wyrażam z tego powodu ubolewanie i przepraszam Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Machowskiego, Tomasza Lenza, Piotra Wawrzynowicza i Jana Dziubeckiego, których wypowiedzi zostały w tym materiale przedstawione oraz wszystkie inne osoby, które moim zachowaniem mogły poczuć się urażone" - napisał Artymowski.

Poinformował też że podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. Wcześniej zapowiadał, że będzie odwoływał się od decyzji o wykluczeniu.

W rozmowie z PAP tłumaczył, że to TVN zaproponowało mu nakręcenie filmu przy pomocy kamery, którą zamontowano mu na pasku od spodni. Film miał "oddawać atmosferę zjazdu". Artymowski zaprzeczył, jakoby film miał być odwetem na władzach Platformy za wyrzucenie go z partii.

Podkreślił, że nie widział filmu przed jego emisją, chociaż tak umawiał się z TVN. Zrobiłem źle, popełniłem błąd, mogłem zaszkodzić osobom pokazanym w filmie - mówił.

Film pokazuje m.in. rozmowę Artymowskiego z Bronisławem Komorowskim, byłym szefem mazowieckiej Platformy. Daliście się podpuścić jak dzieci (...) Donaldowi udało się wysadzić ten układ w powietrze. Widziałem, jak poszło głosowanie nad statutem. Gdyby było inaczej, gdyby nie było rozbite Mazowsze, to jako ośrodek byśmy wygrali statut na sto procent - mówił m.in. Komorowski w filmie.

Komorowski powiedział, że w ramach prac nad statutem Platformy, Mazowsze zgłosiło swój własny projekt zmian w statucie. W komisji statutowej Platformy projekt ten reprezentował Łukasz Abgarowicz. Polityczna eksplozja wokół mazowieckiej Platformy osłabiła pozycję Abgarowicza i spowodowała, że zmiany, których chciało Mazowsze nie znalazły się w statucie - mówił Komorowski. Nie chciał doprecyzować o jakie zmiany chodziło, powiedział jedynie, że "reprezentowały istotnie odmienny punkt widzenia". Statut został już zatwierdzony, nie ma do czego wracać - skwitował Komorowski.

Abgarowicz zrezygnował w kwietniu z funkcji szefa mazowieckiej PO, zaledwie po tygodniu sprawowania tej funkcji. Jego wybór został odebrany jako powrót do władzy na Mazowszu środowiska związanego z Pawłem Piskorskim - który w środę został usunięty z Platformy. Media przypominały wątpliwości narosłe wokół działań Piskorskiego i samego Abgarowicza w okresie, gdy obaj zasiadali we władzach Warszawy - Piskorski był prezydentem stolicy, a Abgarowicz radnym.

Abgarowicz zrezygnował z szefowania Mazowszem po rozmowie z Donaldem Tuskiem - jak mówił - aby pomóc mazowieckiej Platformie, która przeżywa kryzys wizerunku. Podkreślił jednak, że zrezygnował nie dlatego, żeby "czuł się w jakikolwiek sposób winny czemukolwiek".

To sytuacja klasycznej prowokacji - powiedział Rokita o filmie Artymowskiego na środowej konferencji prasowej w Sejmie.

Nie traktuję tego poważnie. Traktuję to raczej jako kiepski żart, świadczący o dość niskim poziomie moralnym człowieka, który się na coś takiego zgodził - dodał.

Film pokazuje też jak Artymowski gratuluje Tuskowi ponownego wyboru na szefa partii.

Człowiek wyrzucony przed chwilą z Platformy z ukrytą kamerą podchodzi z gratulacjami do nowo wybranego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej zapewne w nadziei, że ta kamera nagra jakąś kompromitująca dla przewodniczącego wypowiedź, którą będzie można puścić publicznie. To jest żałosne, powiem szczerze. Uważam, że cała ta praktyka jest praktyką naganną - skwitował sytuację Rokita.

Pytany co sądzi o wypowiedzi Komorowskiego, Rokita odparł, że "nie odpowiada za jego emocje na konwencji".

Mam raczej wrażenie, że ci, którzy zainstalowali tą kamerę czy też taśmę liczyli na to, że uda im się skompromitować polityków Platformy. Z satysfakcją stwierdzam, że ani Bronisław Komorowski, ani Donald Tusk, ani nikt inny nie został tam skompromitowany - powiedział Rokita.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)