Rokita o eurokonstytucji: to już jest koniec
Odłożenie przez przywódców unijnych decyzji
w sprawie konstytucji europejskiej, to jedyna możliwa w obecnej
sytuacji decyzja - uważa szef klubu Platformy Obywatelskiej Jan
Rokita. To decyzja jednocześnie rozsądna i umiarkowana - ocenił.
17.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 13:20
Wszyscy w Europie wiedzą, że ten Traktat w obecnym kształcie nie wejdzie w życie, ale nikt - rzecz jasna - nie chce brać na siebie odpowiedzialności, żeby otwarcie powiedzieć, że to jest koniec tej wersji konstytucji - powiedział Rokita. Według niego, w takich warunkach "polityczna roztropność" nakazuje odłożenie rzeczy w czasie.
W czwartek szefowie państw i rządów UE zapowiedzieli kontynuowanie procesu ratyfikacyjnego, ale znieśli jego końcowy termin wyznaczony dotąd na listopad 2006 r. Zapowiedzieli też, że najbliższy rok będzie okresem "debat i przemyśleń" nad konstytucją, a do tematu jej ratyfikacji UE powróci w czerwcu 2006.
Zdaniem Rokity, od momentu ogłoszenia negatywnych dla konstytucji europejskiej wyników francuskiego referendum, "rzeczą oczywistą" było, że na szczycie UE w Brukseli taka właśnie decyzja zostanie podjęta.
Premier Marek Belka - który uczestniczy w brukselskim spotkaniu - powiedział w czwartek wieczorem, że nadal chce przeprowadzenia referendum w sprawie konstytucji europejskiej wraz z wyborami prezydenckimi 9 października.
W opinii Rokity, opowiadanie się w obecnej sytuacji za przeprowadzeniem referendum jesienią tego roku, jest oznaką "utraty zdrowego rozsądku". Wszyscy wiedzą, że ten tekst nie wejdzie w życie. Uznała to także cała Europa - podkreślił polityk PO. Zdaniem Rokity, obstawanie przy przeprowadzeniu referendum 9 października, wraz z pierwszą turą wyborów prezydenckich, jest świadectwem "politycznej pustki, ślepoty, jakiegoś dziecinnego uporu".
Jeśli marszałek Sejmu wprowadzi pod obrady Sejmu projekt uchwały o zarządzeniu w Polsce referendum w sprawie konstytucji europejskiej, to Rokita ma nadzieję, że opozycja go zablokuje.
Każdy widzi rzeczywistość, więc nikt nie chce chyba robić z nas, Polaków, ludzi niepoważnych. Musielibyśmy niepoważnie traktować samych siebie, jeśli mielibyśmy wydać ileś tam pieniędzy i robić kampanię referendalną i pójść do głosowania w sprawie, o której wszyscy wiedzą, że przestała być aktualna - uważa Rokita.