Rokita: najpierw prezydent, potem rząd
Stworzenie rządu przed rozstrzygnięciem wyborów prezydenckich jest nierealne - powiedział w Krakowie Jan Rokita, kandydat Platformy Obywatelskiej na wicepremiera. Jego zdaniem będzie to łatwiejsze, jeśli wygra Donald Tusk.
09.10.2005 | aktual.: 09.10.2005 20:17
Rokita uważa, że najistotniejsze zadanie nowego prezydenta to odbudowa dumy Polaków z własnego kraju i prezydentury.
Zatruty owoc podłożony przez Aleksandra Kwaśniewskiego pod polską politykę wyda swoje plony. Nie da się od tego uciec. Decyzja o rozdzieleniu jednych wyborów od drugich terminem jednego miesiąca musi i musiała od początku oznaczać, że przez miesiąc Polska stoi nierządem. Nie będzie rządu przed wyborami prezydenckimi. Proszę to sobie wybić z głowy. To jest niestety nierealne - mówił Rokita o perspektywie sformowania rządu.
Według Rokity, wybory prezydenckie rozstrzygną się w drugiej turze i wygra je kandydat PO. Będzie to pewnie zwycięstwo trudne. Będzie ono pewnie w drugiej turze, ale to zwycięstwo w zasadniczy sposób podwyższy jakość przyszłego rządu w Polsce - uważa Rokita. Moja misja pomocy w utworzeniu nowego rządu w Polsce będzie z pewnością łatwiejsza do wykonania, jeśli Donald Tusk będzie prezydentem Polski, na pewno będzie to lepszy rząd - podkreślił.
Rokita przyznał, że "nie jest do pozazdroszczenia rola człowieka, który ma jednocześnie współtworzyć dobry rząd i jednocześnie znosić bieżące kłopoty związane z kampanią wyborczą". To jest jedna z moich najtrudniejszych ról w życiu, ale będę się starał sprostać - powiedział.
Nie jestem fachowcem od strategii wyborczych. Wiem jedno, że przy wyborach sprawdza się zawsze to, iżby zachowywać się szczerze i mówić prawdę. Wtedy można liczyć na wygraną. Innych recept nie znam - mówił Rokita pytany o strategię Platformy w drugiej turze kampanii prezydenckiej.
Polityk PO uważa, że jeśli podobnie jak w przeszłości frekwencja w wyborach prezydenckich będzie w Polsce wyższa niż w wyborach parlamentarnych to "będzie to kolejny dowód na rzecz sensowności jednomandatowej ordynacji wyborczej", ale także dowód słabości partii politycznych w naszym kraju.
Pytany o to, czy zaostrzająca się kampania mogła zniechęcić wyborców Rokita podkreślił, że należy pamiętać, że - i Lech Kaczyński i Donald Tusk - naprawdę chce być prezydentem. A tych dwóch racji nie da się ze sobą pogodzić - powiedział Rokita. Oni mają walczyć. Powinniśmy wiedzieć, który jest w tej walce lepszy - dodał.
Zdaniem Rokity, przed nowym prezydentem stoi jedno istotne zadanie - odbudowy dumy Polaków z prezydentury i własnego kraju.
Prezydentura ostatnich ośmiu lat nie budowała naszego poczucia patriotyzmu i nie budowała naszej dumy narodowej. Nawet jak czasem lubiliśmy, co niektórzy, Aleksandra Kwaśniewskiego, to na pewno nie mogliśmy być dumni z jego prezydentury - uważa Jan Rokita.
Dzisiaj przychodzi taki czas, że potrzebujemy prezydenta, który spowoduje, że my Polacy będziemy dumni z własnego kraju i z własnego prezydenta. Że to będzie ktoś, kto będzie symbolizował nasze marzenia o lepszej Polsce, tak jak Kazimierz Wielki albo Stefan Batory. Ktoś taki jest potrzebny - powiedział Rokita.