Rokita ma przeprosić za "nikczemnego prokuratora"
Były poseł PO Jan Rokita ma przeprosić byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego za nazwanie go "nikczemnym prokuratorem" - orzekł Sąd Najwyższy. Na mocy ostatecznego wyroku Rokita ma przeprosić Kornatowskiego w kilku mediach.
29.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 14:56
W 2007 r. Rokita nazwał go "wyjątkowo nikczemnym prokuratorem, który hańbi polską policję". Rokita zarzucił mu wtedy m.in. fabrykowanie dowodów, które miałyby świadczyć, że śmierć gdańskiego opozycjonisty Tadeusza Wądołowskiego w latach 80. nie była dziełem milicji. Wądołowskiego zatrzymano za kradzież kury, po czym zmarł w komisariacie. Jego rodzina oskarżyła milicję o brutalne pobicie i tuszowanie sprawy.
Kornatowski pozwał Rokitę o ochronę dóbr osobistych, żądając przeprosin. Najpierw Sąd Okręgowy w Warszawie, a następnie apelacyjny uznały, że nie było podstaw do takich wypowiedzi Rokity na temat Kornatowskiego. On sam argumentował, że sprawę Wądołowskiego badała komisja, która pod jego przewodnictwem na przełomie lat 80. i 90. wyjaśniała tajemnicze zgony opozycjonistów z PRL.
Sądy podkreślały, że ustalono, iż śmierć Wądołowskiego nie była skutkiem działań milicji, a kolejne postępowania w tej sprawie umarzano, przyjmując, że przyczyna zgonu była naturalna. Sądy nie uznały też, by w tej sprawie Rokicie przysługiwała ochrona immunitetu parlamentarnego (wypowiadał się jako ówczesny poseł).
Adwokat Rokity mec. Maciej Ślusarek złożył kasację do SN, wnosząc o uchylenie obu wyroków i umorzenie sprawy z powodu nieuchylenia immunitetu jego klientowi. Argumentował przed SN, że Rokita wykonywał mandat posła, odpowiadając na pytania mediów co do wątpliwości wobec przeszłości Kornatowskiego, dopiero co powołanego na szefa policji (w czasie rządów PiS). Dlatego - zdaniem adwokata - na potrzeby tego procesu Sejm musiałby uchylić immunitet Rokity, a tak się nie stało.
SN oddalił kasację, uznając, że Rokita w inkryminowanej wypowiedzi wyszedł poza ustalenia swej komisji i przedstawiał opinie, na których poparcie "nie ma żadnego dowodu". Jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Marek Sychowicz, ochrona immunitetu przysługuje, gdy wykonując mandat poselski, informuje opinię publiczną o swej pracy parlamentarzysty lub o pracy organu Izby, w którym zasiada.
W SN nie stawił się ani Rokita, ani pełnomocnik Kornatowskiego.