Rokita: budżet UE - zły, ale gratuluję premierowi
Wiceszef Platformy Obywatelskiej Jan Rokita
powiedział w Sejmie, że budżet Unii Europejskiej na lata
2007-13 jest "niewątpliwie zły". Polityk pozytywnie ocenił
natomiast zachowanie premiera Kazimierza Marcinkiewicza podczas
grudniowego szczytu w Brukseli i złożył mu gratulacje w imieniu
swojego klubu.
To jest budżet bez wątpienia zły, zbyt skąpy i nie pozwala na osiągnięcie tych wszystkich ambitnych celów Wspólnoty, które my - marząc o wejściu do Unii Europejskiej stawialiśmy - i stawiamy nadal przed Unią - oświadczył Rokita w debacie nad informacją premiera o kompromisie w sprawie budżetu UE na lata 2007-13.
Rokita podkreślił jednak, że szansa na pozytywną zmianę w strukturze budżetu podczas szczytu UE była mała, dlatego pozytywnie ocenia działania polskiego premiera. "Skoncentrować się należało, ażeby pośród sępów rozdzierających ten budżet, stosunkowo znaczne sumy pieniędzy uzyskać dla państwa, społeczeństwa i gospodarki polskiej. Ten cel się udał" - oświadczył.
Stan Unii, nas w PO wierzących w Unię Europejską, martwi; efektywność zachowania pana premiera podczas spotkania Rady Europejskiej - cieszy i proszę przyjąć gratulacje - powiedział Rokita.
Jako "lekko niepokojący i śmieszny" określił jednak "pewnego rodzaju ton przesady w ocenie historycznych, wiekopomnych dla Polski efektów szczytu", który - jego zdaniem - słychać w głosach płynących z rządu, od premiera i członków PiS.
Podkreślił, że wierzy w UE jako w wielki projekt polityczny i dlatego jest bardzo zaniepokojony "zwijaniem się Unii".
Dla Polski szansą jest rozwijająca się i pogłębiająca się integracja europejska, a nie zwijająca się co siedem lat Unia, której trzeba wydzierać siłą pewną ilość pieniędzy, żeby ratować w ogóle poczucie sensu własnej (w niej) obecności - powiedział Rokita. A dziś, niestety, w takiej sytuacji się znaleźliśmy - dodał.
Polityk PO podkreślił też, że Polska zawiodła się w nadziejach, jakie wiązała z przewodnictwem Wlk. Brytanii w Unii. Przestrzegł jednak rząd przed przykładaniem zbyt wielkiego znaczenia do naszego sojuszu z Francją i Niemcami.
Jego zdaniem, rząd powinien przede wszystkim przywiązywać większą wagę do działalności instytucji europejskich.
Przewidujemy, że spośród wszystkich podmiotów UE najtrwalszym sojusznikiem polskiego interesu będą Parlament Europejski i Komisja Europejska, a nie Niemcy, nie Francja, nie Brytyjczycy, nie ktokolwiek inny spośród wielkich państw europejskich - mówił premier.