Rodziny ofiar Wołynia nie chcą płyty z listem prezydenta
Album upamiętniający masakrę ludności polskiej na Wołyniu w 1943 r. choć jeszcze się nie ukazał, budzi kontrowersje. Rodziny ofiar uważają, że w zamieszczonym na płycie
liście Lecha Kaczyńskiego nie ma całej prawdy zbrodni - czytamy w "Dzienniku".
05.11.2008 | aktual.: 05.11.2008 06:41
Czteropłytowy album przygotowuje Polskie Radio. Na płytach oprócz relacji świadków, słuchowiska, muzyki znalazło się przemówienie napisane przez Lecha Kaczyńskiego na obchody 65. rocznicy zbrodni. Było one odczytane 11 lipca na Skwerze Wołyńskim w Warszawie i rozczarowało rodziny ofiar.
- Treść wystąpienia nie oddawała charakteru zbrodni. Była mowa o "tragicznych wydarzeniach". Tak można mówić o kataklizmach przyrodniczych. Prezydent powinien wyraźnie oddać hołd ofiarom, potępić zbrodnię i jej sprawców - mówi Ewa Siemaszko, która w masakrze na Wołyniu straciła brata dziadka, brata stryjecznego ojca i czworo innych krewnych.
Wystąpienie Lecha Kaczyńskiego nie podoba się także szefowi Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Ukraińskich Nacjonalistów Szczepanowi Siekierce. - Na płycie powinno znaleźć się inne przemówienie odczytane 17 września podczas koncertu związanego z martyrologią na kresach. Tam przynajmniej padło słowo: "okrutny mord" - wyjaśnia.
Według gazety, Polskie Radio obawia się, że z powodu przemówienia płyty nie będą dobrze przyjęte przez rodziny ofiar.