Rodziny ofiar Smoleńska wyręczyły polski rząd
Stowarzyszenie Katyń 2010 przedstawiło angielskie tłumaczenie polskich uwag do raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK. Jak powiedzieli, wyręczyli w ten sposób rząd, który nie spełnił tego obowiązku. Zaapelowali również o pomoc w utworzeniu międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
07.07.2011 | aktual.: 07.07.2011 15:59
- Zadanie dostarczenia i przetłumaczenia opinii publicznej polskich uwag do raportu MAK jest moralnym, politycznym i prawnym obowiązkiem rządu. Ponieważ tak się nie stało, a jest zapowiedź ogłoszenia finalnego polskiego raportu, uznaliśmy za stosowne pomóc rządowi i w związku z tym sfinansowaliśmy profesjonalne tłumaczenie uwag - powiedział podczas konferencji prasowej zorganizowanej w sejmie Tomasz Pernak.
Jak poinformowano dziennikarzy, polskie uwagi do raportu MAK, zawierające m.in. opis błędów w organizacji ruchu powietrznego na lotnisku w Smoleńsku i zarzut nieprzekazania wielu informacji dotyczących okoliczności katastrofy Tu-154M, zostały przetłumaczone na zlecenie stowarzyszenia Katyń 2010 przez firmę Tranperfect. Kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego przedstawiła swe uwagi w języku polskim, z tłumaczeniem na język rosyjski.
Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, byłym prezesie IPN, odczytała list skierowany do międzynarodowej opinii publicznej. Członkowie stowarzyszenia Katyń 2010 zwracają się w nim m.in. o pomoc w utworzeniu międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i wymuszeniu oddania przez Rosję wraku samolotu Tu-154M i czarnych skrzynek.
"Przy wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej czujemy się opuszczeni przez obecny rząd, tak jak mogła się czuć opuszczona załoga rządowego Tu-154M, który uległ zniszczeniu nad Smoleńskiem" - brzmi fragment listu.
Część konferencji odbyła się w języku angielskim. Zagraniczni dziennikarze mogli zapoznać się z prezentacją pt. "Informacje i dezinformacje o smoleńskiej katastrofie". Każdy uczestnik konferencji otrzymał przetłumaczone uwagi do raportu MAK.
Po jej zakończeniu Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej poinformował dziennikarzy, że jeszcze nie otrzymał pisma, w którym prokuratorzy wystąpili do niego o posiadane przez zespół materiały, m.in. egzemplarz tzw. białej księgi. Nie chciał zadeklarować, czy byłby gotowy spełnić życzenie śledczych. - Będziemy działać zgodnie z prawem - zapewnił.
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział w poniedziałek że pismo do szefa sejmowego zespołu prokuratorzy wysłali w piątek. Dodał, że jest to czwarte tego typu wystąpienie do zespołu w sprawie przekazania materiałów. Poprzednio prokuratura wojskowa zwracała się o dokumenty będące w posiadaniu posłów w listopadzie ubiegłego roku oraz lutym i kwietniu tego roku. W piątkowym wystąpieniu prokuratura dodatkowo zwróciła się o uwierzytelniony egzemplarz opublikowanej przez Macierewicza tzw. białej księgi dotyczącej katastrofy smoleńskiej.
Polskie uwagi do projektu raportu końcowego MAK zawierają m.in. opis błędów w organizacji ruchu powietrznego na lotnisku w Smoleńsku i zarzut nieprzekazania wielu informacji dotyczących okoliczności katastrofy Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku. Polscy eksperci wskazali, że do katastrofy przyczyniły się brak decyzji o skierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe, brak informacji o widzialności pionowej i spóźniona komenda odejścia.
Uwag do projektu raportu końcowego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - w sumie 148 stron dokumentów - w większości nie uwzględniono w raporcie końcowym. Zostały jedynie dodane jako załącznik do niego.