Rodziny nie pożegnały żołnierzy
To skandal! Jak można nas tak nie szanować? - denerwowały się matki i żony żołnierzy, którzy wczoraj wieczorem odlatywali z lotniska w Gdańsku Rębiechowie do Iraku. Powód? Wojskowi zabronili rodzinom wstępu na płytę lotniska, uniemożliwiając im pożegnanie.
04.08.2004 | aktual.: 04.08.2004 07:45
Informacja o tym, że wczoraj wyleci samolot z żołnierzami III zmiany polskiego kontyngentu na pokładzie, była tajna. - Oczywiście ze względów bezpieczeństwa - powiedział nam major Zygmunt Wójcik, rzecznik prasowy dowódcy 16 Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu.
Dla rodzin taka informacja jest jednak bardzo ważna. - Dowiedziałam się od syna, który leci do Iraku, że wylot planowany jest na godzinę 10 rano - opowiada nam Barbara Kornik. - Wyjechałyśmy więc ze Sztumu rano, a tu na miejscu w Gdańsku okazało się, że wyjazd jest opóźniony. Taki kawał drogi na darmo! Czekałyśmy więc do wieczora.
Okazało się, że z nieznanych przyczyn żołnierzy, jadących autobusami już na lotnisko w Rębiechowie, cofnięto do jednostki w Tczewie. - Pięć kilometrów przed lotniskiem! Bali się, że ktoś ich na lotnisku zobaczy? - gorączkował się ojciec jednego z żołnierzy.
Wieczorem jednak wojskowi podjechali kilkoma autobusami pod bramę lotniska. Tu jednak czekające na bliskich rodziny spotkał gorzki zawód. Nie dość tego, że na płytę nie wolno było wejść, to jeszcze autobusy wjechały bez zatrzymywania się. Nie było więc jakiejkolwiek możliwości pożegnania się. - A we Wrocławiu do ostatniej chwili przed wylotem rodziny były ze sobą! - żaliła się jedna z kobiet.
- Pożegnanie było w jednostce w Elblągu. Oficjalne i z rodzinami - mówi major Wójcik. - Tak zarządził dowódca dywizji.
Ostatecznie więc 150 żołnierzy z jednostek z Elbląga i Bydgoszczy odleciało z Gdańska około godz. 20. Nieoficjalnie wiemy, że kolejne grupy odlatywać będą dziś i jutro. Jednak oficjalnie nikt nie potrafił udzielić nam jakichkolwiek wiążących informacji. - Tajemnica wojskowa - stwierdził koordynator wylotów. - I tyle.
Jarosław Popek