Rodzinna tragedia. Matka strzelała do szczurów. Trafiła córkę
Koszmar w Lubelskiem. Matka chciała wypłoszyć szczury z kurnika. Mogło skończyć się ogromną tragedią. Ranna została jej malutka córeczka. Sprawa trafiła do sądu.
11.10.2022 11:43
Jak opisuje "Dziennik Wschodni", rodzina B. z powiatu radzyńskiego próbowała wypłoszyć szczury, które zalęgły się w kurniku, na terenie gospodarstwa. Sytuacja miała miejsce w czerwcu 2020 r.
W akcji przeganiania gryzoni brała udział prawie cała rodzina. Jedynie ojciec z jednym z trójki dzieci jeździł w tym czasie traktorem po polu. W kurniku natomiast byli dziadek, babcia, mama i dwójka dzieci.
Matka strzeliła do szczurów
W pewnym momencie szczury zaczęły uciekać. Matka dzieci chwyciła za strzelbę i oddała strzał w ich kierunku. Wówczas doszło do dramatu.
Jak czytamy w informacji gazety, śrut przebił drewniane ściany i zranił niespełna czteroletnią córkę Marleny B. Kiedy na ubranku pojawiła się krew, dziewczynka została zabrana przez rodziców do szpitala w Rykach, a potem przewieziona do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Ciężki stan dziecka
Dziewczynka musiała zostać wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. W wyniku odniesionych obrażeń trzeba było przeprowadzić operację.
Wypowiadający się w tej sprawie lekarz przyznał, że znajdowała się w stanie ciężkim i musiała zostać wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Przeszła operację.
4-latka miała liczne rany m.in. lewego ramienia, lewego barku i klatki piersiowej - czytamy. Śrut utkwił m.in. w okolicy płuca.
"Polskość". Z czym kojarzy Ci się to hasło? Zapraszamy do krótkiej ankiety TUTAJ
Tata dziewczynki nie został z nią w szpitalu, bo wrócił do domu, by "pomóc matce dziecka uniknąć odpowiedzialności karnej". Zaangażował do tego swojego pracownika.
Celem było upozorowanie wypadku przy czyszczeniu broni. Kazał więc pracownikowi przywieźć pod garaż kostkę słomy i przestawić samochód. Gdy ten zrobił to, chciał zerknąć, co robi jego pracodawca. Wówczas został trafiony z broni i on również trafił do szpitala.
Marlena B. i Mariusz B. przyznali się do winy.