Rodzinna tragedia Bogdana Borusewicza. "Była dobrą, kochaną siostrą i wsparciem"
Zmarła siostra Bogdana Borusewicza Róża. Poinformował o tym sam wicemarszałek Senatu. W mediach społecznościowych ciepło wspomina bliską mu osobę, która jak podkreśla, była dla niego "pewnym wsparciem w najtrudniejszych czasach".
"Wczoraj wieczorem w Perth Amboy pod Nowym Yorkiem zmarła moja siostra Róża" - napisał w czwartek na Facebooku były opozycjonista, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. W poście wspomina wspólnie spędzone chwile i rozłąkę.
"Siostra była ze mną przez wszystkie trudne lata siedemdziesiąte. Mieszkaliśmy razem w Sopocie przy ul. 23 Marca. SB rozbijając spotkanie studenckie w 1978 r., zdemolowała nasze wspólne mieszkanie. Róża przyjmowała opozycjonistów i pomagała w czasie, gdy działałem w KOR. Do niej pod moją nieobecność zgłosił się Wałęsa. W nocy 12 grudnia bardzo przeżyła moją ucieczkę. Znowu rozbito drzwi. Słyszała strzały i okrzyki ścigających. Od tego dnia kontaktowałem się z nią tylko za pośrednictwem łączniczki. Nie wróciłem już do tego mieszkania. Od 20 lat mieszkała w USA, gdzie pojechała do naszej mamy i tam została" - napisał Borusewicz.
Przyznał, że jego siostra była ciężko chora. Zmarła w wieku 66 lat, w domu, w otoczeniu synów. "Była nie tylko dobrą i kochaną siostrą, ale i pewnym wsparciem w najtrudniejszych czasach" - podkreślił wicemarszałek Senatu.
Do tych wspomnień dołączył stare zdjęcie - ze strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku. Na fotografii są jego siostra Róża z mężem oraz Gaja Kuroń, opozycjonistka, pierwsza żona Jacka Kuronia.
Internauci w komentarzach składają kondolencje Borusewiczowi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl