Rodzina porwanej Mai dostała rachunek. Za transport dziewczynki do Polski
Prawie 300 euro czyli około 1240 złotych musi zapłacić rodzina porwanej w kwietniu Mai, za transport dziewczynki z Niemiec do Polski. Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił za leczenie dziewczynki w Niemczech, ale nie ma zamiaru zapłacić za jej przewiezienie do kraju.
Sprawą porwania 10-letniej Mai z Wołczkowa żyła cała Polska. Prawie sprzed domu porwał ją 32-letni Adrian M. Po dwóch dniach dziecko znaleziono w Niemczech. 10-latka miała złamaną nogę, trafiła więc do miejscowego szpitala. Stamtąd karetka niemieckiego Czerwonego Krzyża przewiozła ją do Polski.
Teraz, jak informuje dziennik "Fakt", zaskoczona rodzina dziewczynki otrzymała rachunek za za dowiezienie Mai z miejscowości, w której zatrzymano porywacza, do domu w Wołczkowie.
NFZ zapłacił za leczenie porwanej 10-latki w Niemczech. Za jej transport do kraju płacić jednak nie zamierza. Zasłania się przepisami, zgodnie z którymi "transport powrotny do kraju właściwego, nie należy do zakresu świadczeń z ustawowego ubezpieczenia zdrowotnego”.
32-letni Adrian M. uprowadził 10-letnią Maję z Wołczkowa w kwietniu. Wracającą ze szkoły dziewczynkę wsadził do samochodu i odjechał do Niemiec. Tam na autostradzie popsuło mu się auto, wtedy zatrzymali go policjanci.
Mężczyźnie grozi pięć lat więzienia.