PublicystykaRodzina ks. Jankowskiego chce pozwać "Wyborczą” za tekst o domniemanej pedofilii prałata

Rodzina ks. Jankowskiego chce pozwać "Wyborczą” za tekst o domniemanej pedofilii prałata

Siostry ks. Jankowskiego chcą pozwać "Gazetę Wyborczą” za tekst Bożeny Aksamit o pedofilii księdza Henryka Jankowskiego. Wirtualną Polskę poinformował o tym przyjaciel rodziny prałata.

Rodzina ks. Jankowskiego chce pozwać "Wyborczą” za tekst o domniemanej pedofilii prałata
Źródło zdjęć: © PAP

10.12.2018 | aktual.: 10.12.2018 16:20

Grzegorz Pellowski, to znany w Gdańsku piekarz i cukiernik oraz przyjaciel ks. Jankowskiego i jego rodziny. To on zdradził nam, że siostry prałata Jankowskiego przygotowują pozew przeciw redaktorowi naczelnemu "Gazety Wyborczej". Chodzi o głośna publikację poświęcona domniemanej pedofilii byłego proboszcza parafii św. Brygidy.

Pellowski: - Jestem w stałym kontakcie z rodziną. Sprawa została już zlecona kancelarii prawnej. Chodzi o trzy siostry Henryka Jankowskiego. Panie są oburzone tekstem, bo to rzutuje na całą rodzinę. To będzie proces o naruszenie dóbr osobistych.

Pellowski dodał, że sam pomaga w przygotowaniu pozwu, jako dawny znajomy ks. Jankowskiego: - Ja im pomogę. Jak będą zeznania, to będę składał. Z księdzem prałatem byliśmy bardzo blisko. Ja pedofilii nie widziałem. Znałem księdza z dobrej strony. On był w latach 80. bohaterem. To prałat dawał wsparcie "Solidarności". On chodził na msze do stoczni, co przecież groziło nawet śmiercią. Takie to były czasy. Spisywał testament przed wyjściem.

Pellowski przypomniał, że to Henryk Jankowski odbudował św. Brygidę: - Tam nie było sklepień, nie było dachu. Wewnątrz rosły drzewa. Dostanie cegieł, cementu było problemem, a tam codziennie coś się działo na budowie, bo ksiądz potrafił to zorganizować.

Obraz
© WP.PL/ Grzegorz Pellowski

Przyjaciel ks. Jankowskiego potwierdza, że po plebanii kręcili się chłopcy:

- Faktycznie. To byli chłopcy z okolicy, często ministranci, którzy pomagali księdzu. To było miejsce spotkań polityków z najwyższej półki. 20-30 osób przyjeżdżało na 11 listopada, na 3 maja, na rocznice sierpniowe i grudniowe, imieniny i urodziny księdza. Tam jedna osoba nie była w stanie obsłużyć i nakryć do stołu. Ci chłopacy pomagali - wspomina.

Pellowski dodaje, że na parafii św. Brygidy przez lata "odbywały się różne gry": - Wokół osoby księdza kręciły się różne osoby. Nie wiem, w co kto grał. Sporo osób chciało zarobić pieniądze przy księdzu. Było wino Monsignore, miały być oranżady, a nawet krawaty z księdzem prałatem. Ale kwestii pedofilskich nie było!

Pellowski mówi, że czytał tekst o pedofilii ks. Jankowskiego w „Wyborczej”: - Było tyle czasu, żeby to zgłosić. Przecież już w 2004 roku tygodniki bębniły o śledztwie w sprawie nastoletniego Sławka, który rzekomo miał spać u księdza. To była głośna sprawa. Ta pani [Barbara Borowiecka - red.] mogła ujawnić wtedy, że ma coś do powiedzenia. A nie teraz, jak on zmarł i nie może się bronić. To jest ohydne! To jest taniec na trumnie księdza prałata. O zmarłych się źle nie mówi. Teraz jest jej słowo przeciwko czemu, jak nie ma drugiej strony? Jak ta pani udowodni to w sądzie? Ja znam ludzi, którzy wtedy mieszkali na tamtej ulicy, gdzie ta pani. Mówią mi, że tam nic takiego nie było! Przecież gdyby komuna o tym wiedziała, esbecja zniszczyłaby Jankowskiego!

Pellowski uważa, że cała sprawa została celowo rozdmuchana, bo „są pewne kręgi, które chcą niszczyć wartości chrześcijańskie”: - To się wpisuje w scenariusz filmu „Kler”. To są działania przeciwko Kościołowi, przeciw wierze. Tak mi się to układa. Spodziewam się, że tego będzie teraz więcej. Ktoś to nakręca i ktoś to finansuje. Spod pomnika ks. prałata znikają teraz świeże kwiaty. Sam wczoraj położyłem wiązankę i dziś rano już tego nie ma. Niektórym środowiskom zależy na prowokacjach.

- A poza tym dziennikarze nie będą ustalać, jaki pomnik ma w Gdańsku stać – mówi na koniec Pellowski. – To jest pomnik za jego zasługi i ma tu zostać.

Bożena Aksamit, autorka reportażu „Sekret św. Brygidy” w „Wyborczej”, mówi WP, że nie boi się pozwu: - Zeznania świadków są wiarygodne. Tekst jest udokumentowany aktami prokuratury, historie o molestowanych chłopcach są cytowane prosto z dokumentów sądowych. Opisywałam Jankowskiego także na podstawie biografii i na podstawie rozmów m.in. z abp Leszkiem Głódziem i Danutą Wałęsową. Jeśli chodzi o zeznania księży, obowiązuje mnie tajemnica dziennikarska. Poza tym zgłaszają się kolejni pokrzywdzeni.

Zobacz także
Komentarze (0)