"Rodzina 500 plus". Joanna Lichocka: doskonale rozumiem, co ma na myśli Beata Mazurek, choć nie jest to najzgrabniej ujęte
- Dlaczego PiS dyskryminuje samotne matki? Bo takie zaczyna być przesłanie, że samotne matki niespełniające odpowiedniego kryterium nie będą mogły liczyć na pomoc - pytał Michał Kobosko zaproszonych gości w programie #dziejesienazywo. Przytoczył też słowa rzeczniczki klubu PiS Beaty Mazurek, która na antenie Polskiego Radia zachęcała samotne matki - o dochodach większych niż 800 zł - by ustabilizowały swoją sytuację rodzinną i miały więcej dzieci, tak aby na świadczenie się załapać. - Doskonale rozumiem, choć rzeczywiście nie jest to najzgrabniej ujęte - skomentowała posłanka PiS, Joanna Lichocka.
- To jest kłamstwo. Chodzi o to, żeby w rodzinach rodziły się dzieci. Jeżeli samotna matka ma dwoje dzieci - dostaje 500 zł na dziecko bez względu na dochody. Jeżeli samotna matka ma jedno dziecko i niskie dochody - dostaje 500 zł, więc proszę nie mówić, że kogoś dyskryminujemy - mówiła Joanna Lichocka (PiS).
- Jeżeli mówicie państwo o programie demograficznym, to dlaczego wprowadzacie kryterium dochodowe? Dlaczego wyłączacie 1,8 mln rodzin, które mają jedno dziecko i może ewentualnie zdecydowałyby się na drugie, gdybyście chcieli im pomóc - ripostował Marcin Kierwiński (PO).
Jego zdaniem, program "Rodzina 500 plus" jest źle przygotowany od strony finansowej. - Jeżeli wprowadzamy nowy program, a jego obsługa ma wygenerować 7 tys. nowych urzędników, kosztować prawie pół miliarda rocznie i jest w ogóle niezintegrowany z istniejącymi świadczeniami rodzinnymi, to coś jest nie tak - dodał.
W jego ocenie, warto byłoby się zastanowić czy nie wprowadzić np. progów, które już obowiązują. - To znacznie potania ten system, dzięki temu więcej dzieci byłoby nim objętym. Obawiam się, że na ten rok uzbieracie finansowanie, bo zostały pieniądze po rządzie PO, ale w przyszłym roku zamiast programu 500 plus - okaże się, że jest 600 minus, jeśli chodzi o inne podatki, które nałożycie - oznajmił.
Mazurek o samotnych matkach
- Beata Mazurek powiedziała w Polskim Radiu: zachęcać będę samotną matkę, żeby ustabilizowała swoją sytuację rodzinną i miała więcej dzieci, tak aby na to świadczenie się załapać - zaznaczył Michał Kobosko.
- Myślę, że miała na myśli to, że jest lepiej, fajniej w życiu mając szczęśliwą rodzinę niż borykając się z życiem będąc samotną matką. Coś o tym wiem, bo sama jestem samotną matką - powiedziała Lichocka. Dodała, że doskonale rozumie, co ma na myśli Mazurek, choć może rzeczywiście nie jest to najzgrabniej ujęte.
Sama Mazurek, pytana później przez dziennikarzy w Sejmie o swoje słowa, przyznała, że były one niefortunne i podkreśliła, że życzy jak najlepiej wszystkim samotnym matkom.
- Słyszałam, że o te przeprosiny apelują posłowie Platformy Obywatelskiej. Jeżeli (samotne matki) czuły się dotknięte w jakikolwiek sposób, to ja te panie oczywiście przepraszam, natomiast nie będę przepraszała polityków Platformy Obywatelskiej za to, co oni robią z nami na arenie międzynarodowej. To jest dopiero nie do przyjęcia - zaznaczyła Mazurek pytana, czy słowo "przepraszam" padnie.
"Za 20-30 lat będzie nas 20 milionów"
- Za 20-30 lat będzie nas 20 milionów, więc jeśli państwo nie zacznie intensywnie działać w tej sprawie, to grozi nam zapaść demograficzna - naprawdę nas nie będzie. To jest narzędzie, które mówi tym samotnym matkom: spróbujcie jeszcze zawalczyć o rodzinę, o to, żeby mieć jeszcze dzieci - podkreśliła Lichocka w #dziejesienazywo.
- Czy samotna matka, której wychodzi, że ma 850 zł na dziecko, to jest dużo lżej niż tej matce, która ma poniżej 800 zł? Jeżeli to ma być program prodemograficzny - to powinien obejmować wszystkie dzieci i wszystkie rodziny - oznajmił Kierwiński.
Czy PO poprze projekt?
- Czy poprzecie ten projekt w Sejmie i sam pan osobiście będzie za nim głosował? - zwrócił się do niego z pytaniem Kobosko.
- Uważam, że wymaga on wielu poprawek, dostosowania do realności, wyeliminowania takich oczywistych niesprawiedliwości - odpowiedział poseł PO, po czym wymienił "realne osiągnięcia" rządu PO: dłuższy urlop rodzicielski, kwestie ulg podatkowych dla trzeciego i czwartego dziecka, cztery razy więcej żłobków, dwa razy więcej miejsc w przedszkolach
- To, że nie godzimy się na marnie przygotowany od strony merytorycznej i finansowej strony, krzywdzący projekt dla prawie 2 milionów rodzin, to jest fakt i uważamy, że należy nad nim pracować - podkreślił.
Michał Kobosko pytał, jaki jest sens wprowadzenia ustawy, która obejmuje osoby niezależnie od ich dochodu (wysokiego - przyp. red), a następnie występów m.in. wicepremiera Morawieckiego z apelami, żeby osoby bogate, zamożne nie korzystały z tego prawa.
Lichocka: pomoc potrzebna dla wszystkich dzieci
- Ja nie uważam, żeby osoby zamożniejsze miały z tego rezygnować. Taka pomoc jest potrzebna dla wszystkich dzieci - mówiła Joanna Lichocka.
- Wicepremier Morawiecki mówił o sobie, ale już marszałek Karczewski apelował. Twórzmy albo prawo dla wszystkich, albo jednoznaczne w swojej interpretacji. Jestem głęboko przekonany, że bardziej ta pomoc przydałaby się osobom, które są na granicy kryterium dochodowego niż najbogatszym - podkreślił Kierwiński.
- Nie martwcie się państwo, będzie ten program, od kwietnia wypłacany rodzinom w ciągu trzech miesięcy - zadeklarowała Lichocka.