Rodzik: Gilowska mogła pomylić kartę rejestracyjną z jej aktualizacją
Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy
Rodzik uważa, że Zyta Gilowska mogła pomylić kartę rejestracyjną
tajnego współpracownika SB "Beata" z jej aktualizacją i stąd jej
pogląd o rozbieżnościach w aktach lustracyjnych.
04.09.2006 12:30
O sprawie napisało "Życie Warszawy". Według Gilowskiej, podczas spotkania w Biurze Rzecznika okazano jej dokument zarejestrowania TW "Beata" z 1987 r. Z dokumentów złożonych w Sądzie Lustracyjnym wynika natomiast, że oficer SB Witold Wieczorek zarejestrował TW "Beata" w marcu 1986 r. Taką też datę nosi ta karta rejestracyjna.
Sędzia Rodzik powtórzył, że wszystkie dokumenty jakimi dysponował, prowadząc postępowanie lustracyjne w sprawie Gilowskiej, przekazał sądowi. Nic w żadnej szafie nie zostawiłem- dodał.
Pytany, jak tłumaczy rozbieżność o której mówi Gilowska, odparł, że może ona mieć na myśli aktualizacje karty rejestracyjnej, dokonywane w późniejszym czasie przez SB. O szczegółach nie chciał mówić. Pani profesor mogła zapamiętać inną datę i po prostu się pomylić - dodał.
Zastępca Rzecznika zwrócił przy tym uwagę, że jeszcze przed rozpoczęciem procesu byłej wicepremier i minister finansów, mówiła ona, że Rodzik w ogóle nie pokazywał jej dokumentów. Po rozpoczęciu procesu już tak nie mówiła - podkreślił.
W czwartek Sąd Lustracyjny zamknął trwający od 2 sierpnia przewód sądowy i wysłuchał końcowych wystąpień stron. Wyrok, z powodu "zawiłości sprawy", odroczono do 6 września. Rzecznik Interesu Publicznego wniósł o uznanie przez sąd, że Gilowska była agentem SB. Jej obrońca mówi, że nie ma na to żadnego dowodu, i żąda oczyszczenia byłej wicepremier.