Rodzice premiera trzymają kciuki za syna
Nie potrzeba mu doradców z tytułami
profesora. Najlepszych ekspertów nowy premier ma w rodzinnym
Gorzowie. Są emerytami. Mieszkają w niewielkim mieszkanku w starym
PRL-owskim bloku. I jak tysiące Polaków, żyją skromnie - "od
pierwszego do pierwszego". To rodzice szefa rządu, państwo Teresa i Marian Marcinkiewiczowie - przedstawia ich
dziennik "Fakt".
02.11.2005 | aktual.: 02.11.2005 07:32
Po latach pracy pani Teresa ma tylko 746 zł emerytury. Jej mąż, przez 50 lat kierownik kina w Gorzowie, dostaje co miesiąc 450 zł więcej.
-_ Jakoś sobie radzimy, bo mieszkamy we dwójkę. Ale emerytury w Polsce są bardzo niskie. A my wydajemy krocie na leki_- mówi Teresa Marcinkiewicz.
Jakie mają problemy? Jak każdy zwykły Polak. Matka premiera właśnie czeka w kolejce na badanie lekarskie. - Powinnam mieć tomografię komputerową. I czekam na termin. Na szczęście nie choruję bardzo poważnie. Ale dobrze wiem, jakie są problemy z dostaniem się do lekarza - opowiada pani Marcinkiewicz.
Rodzice premiera trzymają kciuki, żeby mu się udało. - Wierzymy, że jego rząd będzie w stanie coś wreszcie zmienić w tym kraju na lepsze - mówi ufnie pani Marcinkiewiczowa.
W interesie Polski i zwykłych Polaków, takich jak rodzice premiera Marcinkiewicza - dodaje "Fakt". (PAP)