Rocznica "Wujka"
(PAP)
Rodziny i koledzy ofiar, poczty sztandarowe i przedstawiciele władz złożyli wieńce pod pomnikiem dziewięciu górników, zastrzelonych podczas pacyfikacji kopalni "Wujek". Od tragedii mija 21 lat.
W czasie mszy w intencji górników metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń mówił, że chociaż wiara chrześcijańska skłania do przebaczenia, to nie każe zapomnieć o tragedii.
"W tym roku modlitwa wydaje się być jeszcze bardziej intensywna, bo wiadomo, że bezrobocie przy likwidowanych kopalniach zagląda wielu rodzinom górniczym w oczy" - powiedział w homilii metropolita.
"Pojawia się mimo woli pytanie - czy ofiara życia górników kopalni Wujek nie poszła na marne. Czy przyszłość górniczego Śląska jawi się tylko w czarnych barwach?" - pytał arcybiskup. Dodał, że ma nadzieję, iż winni zbrodni w kopalni zostaną oskarżeni.
Podczas uroczystości przed pomnikiem górników przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek powiedział, że ofiara górników nie poszła na marne, bo upadł reżim.
"Ta ofiara przyniosła owoc - zbrodniczy system upadł, zwyciężyła wolność i prawda, a Solidarność przetrwała i żyje. Jesteśmy moralnymi zwycięzcami, choć bardzo boli fakt, że do tej pory ci, którzy strzelali i ci, którzy rozkazali strzelać, nie ponieśli sprawiedliwej kary" - powiedział Śniadek.
Szef Solidarności podkreślił, że bez osądzenia zbrodni komunistycznych "polski wymiar sprawiedliwości nie zmyje piętna hańby, który na nim spoczywa".
Do masakry strajkujących górników przez wojsko i ZOMO w kopalni Wujek w doszło 16 grudnia 1981 roku. Zginęło 9 górników. Winnych do tej pory nie ukarano. Katowicki Instytut Pamięci Narodowej na początku przyszłego roku ma postawić zarzuty prokuratorom z Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach, którzy prowadzili śledztwo w tej sprawie bezpośrednio po tragedii. Według IPN, prokuratorzy zacierali ślady, co uniemożliwiło wskazanie winnych i ich ukaranie.