"Robimy sobie krzywdę". PKW odpowiedziała na zarzuty
W trakcie konferencji Państwowej Komisji Wyborczej padło pytanie o rzekome przypadki wielokrotnych głosowań przez osoby, które mają zaświadczenie o prawie do głosowania. Ryszard Balicki z PKW stwierdził, że takie plotki obniżają zaufanie do procesu wyborczego. - Jeżeli my teraz będziemy sugerować, że te zaświadczenia wyborcze to jest coś podejrzanego, to robimy krzywdę tak naprawdę sobie jako społeczeństwu - mówił.
Co musisz wiedzieć?
- PKW zostało zapytane o rzekome wielokrotne głosowanie przez osoby z zaświadczeniem.
- Ryszard Balicki przekonuje, że to podważanie zaufania do procesu wyborczego.
- - Jeżeli my teraz będziemy sugerować, że te zaświadczenia wyborcze to jest coś podejrzanego, to robimy krzywdę tak naprawdę sobie jako społeczeństwu i tym osobom, które korzystają z przysługującego im prawa wyborczego - mówił.
W trakcie konferencji Państwowej Komisji Wyborczej jeden z mężów zaufania zapytał, czy komisja niepokoi się rzekomym wielokrotnym głosowaniem przez osoby, które posiadają zaświadczenie o prawie do głosowania. Takie plotki rozsiewali m.in. politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy apelowali do członków komisji, by używali w tym celu nieautoryzowanej aplikacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To jest dobry ruch". Do Polski przyjedzie broń nuklearna?
- Szanowni państwo, czy ja mam wrażenie, że staramy się w tym momencie społeczeństwu wmówić, że instytucja zaświadczeń jest jakimś elementem kryminogennym? To jest działanie złe, bo obniżamy zaufanie do procesu wyborczego - mówił Ryszard Balicki z PKW.
- Proszę uwierzyć, te kilkaset tysięcy osób pracujących w komisjach wyborczych poświęca swój czas, żeby działać w sposób zgodny z prawem i żeby wyniki były takie, jak decyzje wyborców - dodał.
"Robimy krzywdę"
- Jeżeli my teraz będziemy sugerować, że te zaświadczenia wyborcze to jest coś podejrzanego, to robimy krzywdę tak naprawdę sobie jako społeczeństwu i tym osobom, które korzystają z przysługującego im prawa wyborczego - mówił.
- Nie róbmy w tej chwili takiej sytuacji, która może wprowadzać niepokój co do procesu wyborczego - zaapelował.
Przypomniał, że w drugiej turze wyborów wydano ponad 500 tys. zaświadczeń o głosowaniu poza miejsce zamieszkania.
- Nie stwarzajmy takiego wrażenia, że te pół miliona osób to jest jakaś dodatkowa liczba wyborców. Ci wyborcy mieszczą się w ogólnej liczbie wyborców. To są obywatele polscy, którzy mają prawo głosowania - mówił prof. Balicki.
Podkreślił, że wyborcy z zaświadczeniami "korzystają z przysługującego im prawa".
- Nie róbmy z tego nic więcej. Jeżeli wmawiamy obywatelom, że można kserować zaświadczenia, to jest nieprawda. Nie kseruje się hologramu - dodał.
Balicki wskazał, że możliwość głosowania z zaświadczeniem uprawniającym do głosowania w dowolnie wybranej komisji funkcjonuje od lat i nie prowadzi do ryzyka nadużyć.
Czytaj więcej: