Robili selfie, usłyszeli huk. Nagle zrobiło się biało!
Nawet śmiercią mogło skończyć się robienie selfie przez pewne rodzeństwo w Wielkiej Brytanii. W obawie przed burzą schowali się pod drzewem, chwilę później usłyszeli potężny huk. Okazało się, że przez robienie zdjęcia uderzył w nich piorun.
Chwile grozy przeżyło rodzeństwo z East Mosley nieopodal Londynu - stolicy Wielkiej Brytanii.
Wielka Brytania. Robili selfie, usłyszeli huk
Do śmiertelnie niebezpiecznego zdarzenia doszło w czasie potężnej burzy, jaka rozpętała się na Wyspach. By schronić się przed deszczem, Rachel, Isobel i Andrew schowali się pod drzewem.
W czasie gdy Rachel odeszła kawałek dalej, by skorzystać z zauważonej wcześniej toalety, Isobel i Andrew złapali za telefon, żeby zrobić sobie selfie. Nagle usłyszeli ogromny huk, a "świat wokół nich zrobił się biały".
Szybko okazało się, że gdy rodzeństwo robiło sobie selfie, z nieba uderzył w nich piorun. Pierwszej pomocy dzieciom udzielili przechodnie, którzy znajdowali się w pobliżu. Siostra Isobel i Andrew wezwała natomiast pogotowie ratunkowe.
Wielka Brytania. W rodzeństwo uderzył piorun
Do szpitala św. Jerzego w Tooting w Wielkiej Brytanii trafili we trójkę. Szybko okazało się, że rodzeństwo może mówić o dużym szczęściu. Piorun, który w nich uderzył, wyrządził tylko minimalne szkody w postaci niewielkich oparzeń. Placówkę medyczną opuścili jeszcze tego samego dnia
- Wcześniej zrobiłam nam uśmiechnięte zdjęcie, następnie chciałam smutne w deszczu. Nie mieliśmy pojęcia, co się stało. Słyszałam tylko potężny huk. Byłam sparaliżowana, nie mogłam ruszać ręką - mówiła w rozmowie z mediami Isobel, w którą uderzył piorun.
Jak dodała nastolatka, na jej ciele zdiagnozowano obecność figur Lichtenberga. To wzory w formie rozgałęzionego drzewa, które mogą powstawać w czasie przepływu prądu, przy przyłożonym wysokim napięciu, przez dielektryk.
Czytaj też: Londyn pod wodą. Zalane i sparaliżowane stacje
Źródło: NY Post