PolitykaRobert Tyszkiewicz: "Wprost" nie kierują szlachetne pobudki

Robert Tyszkiewicz: "Wprost" nie kierują szlachetne pobudki

Zdaniem Roberta Tyszkiewicza (PO) rozmowa Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim, którą ujawnił tygodnik "Wprost" nie kompromituje szefa MSZ. - Publikowanie nielegalnie nagranych prywatnych, wyrwanych z kontekstu wypowiedzi w momencie, kiedy trwa konflikt na Wschodzie i ważne negocjacje w ramach Unii Europejskiej, uważam za niesłychanie szkodliwe dla wizerunku Polski. To nie służy dobru publicznemu i nie ma nic wspólnego z zaangażowanym dziennikarstwem - komentuje specjalnie dla WP.PL wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych.

Monika Olejnik w Radiu ZET ujawniła fragmenty taśm, które pojawią się w poniedziałkowym tygodniku "Wprost". "Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa. (...) Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy" - tak Radosław Sikorski mówi w nagranej rozmowie do Jacka Rostowskiego.

"'Wprost' nie kierują szlachetne pobudki"

Tyszkiewicz negatywnie ocenia intencje "Wprost". - W działaniach tygodnika nie widzę szlachetnych pobudek. Gdyby panowie coś kręcili, uprawiali prywatę lub w inny sposób łamali standardy, wtedy publikacja takich materiałów byłaby uzasadniona. W tym przypadku nie dostrzegam ważnego interesu społecznego, który by za tym przemawiał. Prezentowanie wyrażanych w prywatnej rozmowie luźnych opinii jako politycznej sensacji uważam za niewłaściwe - mówi.

Poseł podkreśla, że prywatne opinie ministra nie odzwierciedlają stanowiska Polski. - Politycy w luźnej, prywatnej rozmowie, której kontekst trzeba zawsze wyraźnie uwzględniać, wyrażają różne opinie, ale liczy się to, co "na końcu", czyli to, jak szef MSZ reprezentuje nas w przestrzeni dyplomatycznej i oficjalnych relacjach międzynarodowych - tłumaczy. Zwraca uwagę, że w ujawnionej przez Wikileaks tajnej korespondencji Departamentu Stanu USA ze swoimi placówkami, w wewnętrznym obiegu dyplomatycznym, padały opinie znacznie bardziej kontrowersyjne, niż te, które w tej rozmowie można przypisywać Sikorskiemu.

Sikorski do dymisji?

Zdaniem posła PO Sikorski nie powinien podawać się do dymisji. - Nie widzę w tej rozmowie nic bulwersującego czy dyskwalifikującego dla jego postawy. Ta jedna prywatna rozmowa nie stawia na szali jego dorobku, tego wszystkiego, co robił dla polskiej dyplomacji przez ostatnich sześć i pół roku. Minister Sikorski od początku kadencji kieruje polską polityką zagraniczną w sposób konsekwentny, przejrzysty, zrozumiały, z dużymi sukcesami - stwierdza z przekonaniem.

Poseł nie sądzi, żeby nagranie wywołało szczególną burzę w świecie dyplomacji. - Dyplomaci w kuluarach potrafią sobie mówić ostrzejsze rzeczy. Wyraźnie jednak oddziela się to, co jest luźną wymianą poglądów, często ujętą w kontekst sytuacyjny czy emocjonalny od tego, co należy do sfery oficjalnej, przedstawia stanowisko rządów państw - wyjaśnia.

"Nie można wykluczyć rosyjskiej inspiracji"

Zapytany o to, czy za aferą taśmową może kryć się rosyjski wywiad, który jest m.in. wyspecjalizowany w prowokacjach i dezinformacji i może być zainteresowany destabilizacją polskiego rządu, odpowiada: - Natężenie ataku na polski rząd w kontekście sytuacji na Ukrainie, każe zadać pytanie, kto w tej sytuacji odnosi korzyść. To nie musi być działanie bezpośrednie poprzez agenturę, ale przez inspirację, wywieranie wpływu czy po prostu wykorzystanie sytuacji. Nie można wykluczyć żadnego wątku, wszystkie muszą zostać przez polskie państwo wnikliwie wyjaśnione - stwierdza.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)